Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#70382

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Poczuwam się do odpowiedzialności opowiedzieć Wam jak wygląda pewna sprawa z drugiej strony barykady. Myślę, że z początku poczujecie do mnie awersję, ale wierzę, że po przeczytaniu tego tekstu co nieco Wam się wyklaruje.

Sprzedaję fajerwerki.

Na samym wstępie zaznaczę, że nigdy, przenigdy nie sprzedałam dzieciakowi nic, co ma coś wspólnego z pirotechniką. Nic. Nawet zimnych ogni. Nawet "diabełków plastikowych". Ani pikolaków. Zero, null, absolutamente nada.

Domyślam się, że intryguje Was, skąd gówniarzeria ma petardy. Chcecie wiedzieć? Okej. Zatem odpowiedź brzmi...
... najczęściej od RODZICÓW.

Nie, Kochani, to nie żart.

Niecały tydzień temu przyszła do mnie [k]obieta. Podała mi kartkę z preferowanymi produktami. Treść listy brzmiała następująco:
* rakiety,
* motyle,
* achtungi,
* decybele (to potoczna nazwa JC05)

[k]: Niech pani mi to skompletuje, bo ja się na tym kompletnie nie znam.
Ja: Nie ma problemu. Dla kogo ten zestaw?
[k]: A dla dzieci.
Ja: Aha... A ile mają lat pani dzieciaki?
[k]: No chłopaki mają 14 i 7 lat.
Ja: Mam nadzieję, że będziecie je nadzorować?
[k]: Och, tak, tak, oczywiście.

Oczywiście.

Inna sytuacja. Przychodzi [o]jciec z, na oko, pięcioletnim berbeciem. Prosi o diabełki.
Ja: Ok, proszę bardzo, dwa złote i proszę nie rzucać w pobliżu stoiska.
[o]: Ma się rozumieć.

Nie minęło 20 sekund, słyszę trzask. Nie minęło 0,5 sekundy, jak przykładny tatuś dostał opier... reprymendę. Łaskawie poszli dalej.

Kolejny przykład. Przychodzi ojciec z synem w wieku gimnazjalnym. Rzekł tylko do dziecka: "Wybieraj". No i dziecko sobie wybrało.

Następna sytuacja.
Mamusia: Pani mi da coś do postrzelania dla dziecka, ale coś, no wie pani, bezpiecznego, hehe.
Ja: Nic, co potrzebuje ognia nie jest bezpieczne dla dziecka.
Mamusia: No ale chociaż jakieś pikolaczki może? Przecież to mocniejsze od papierosa nie jest, no nie?
Ja: Zdziwiłaby się pani.
Mamusia: To niech będą pikolaki. I dwie paczki zimnych ogni. Odpalimy sobie z młodszą w domu.
Ja: Ma pani dywan?
Mamusia: Co? No mam, czemu pani pyta?
Ja: Nie radzę zatem używać zimnych ogni w domu.
Mamusia: Serio? To niebezpieczne?

Nie kur...cze, jaja sobie robię. Mimo wszystko wytłumaczyłam. Zawsze tłumaczę.

Inna sytuacja. Podchodzi [d]ziewczynka, lat około 10.
[d]: Poproszę diabełki i dwie małe fontanny. Tata siedzi tam, w samochodzie.
Ja: Bardzo mi przykro, ale tatuś musi się pofatygować z waćpanną, bo ja dzieciom nie sprzedaję.
Pół minuty później:
Tatuś: Nie przesadzasz kobieto? Przecież widzisz, że w aucie tu zaraz siedzę?
Ja: A myśli pan, że policja by się mnie pytała, czy szanowny pan siedzi w aucie? Czy może zaprosiliby mnie mniej lub bardziej grzecznie do radiowozu, wcześniej skrupulatnie czyszcząc portfel?
Tatuś: Tu nie ma żadnej policji, czepia się pani.
Ja: Niech panu będzie. Czepiam się. Taka ze mnie Hermenegilda.

Kolejny incydencik. Cała rodzinka: [m]ama, tata, syn lat około 13. Po zapłaceniu kobieta rzecze:
[m]: No, to pani naszego chłopaka zapamięta, my już nie będziemy z nim przychodzić, daleko mamy, hehe. Od teraz będzie kupował sam.
Ja: Nie będzie.
[m]: Ale dlaczego? Przecież mówimy pani, że może.
Ja: Proszę pani, tutaj na tej karteczce jest napisane, że sprzedajemy tylko dorosłym. Nie ma żadnych wyjątków. Nawet jeśli pani wystosuje pismo z podpisem swoim, męża, prezydenta i papieża.
[m]: Cholerna służbistka.
Ja: Trafiła pani w sedno.

Mogę jeszcze nadmienić, iż w około 80% dzieciaki są zaopatrywane przez rodziców. Reszta gówniarzy ma starszych kolegów, kuzynów z dowodami osobistymi. I tak odwiedzała mnie regularnie grupka chłopaczków. Jeden ukończył 18 lat we wrześniu. Jego trzy naturalne satelity miały lat około 9. Ich ulubionym zakupem były petardy Mega Jumbo, czyli najmocniejsze szatany, jakie miałam w sprzedaży.

Myślę, że dostatecznie omówiłam zagadnienie zdobywania petard przez małolatów. Z handlem fajerwerkami wiąże się też mnóstwo innych piekielności. Podzielę je na kilka historii.

Tymczasem dziękuję za uwagę.

handel

Skomentuj (53) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 568 (600)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…