Mieszkam w bloku.
Latem zapukała do mnie kobieta, potocznie zwana cyganką.
Poprosiła o pieniądze na jedzenie, mówiła, że jest biedna, że ma dzieci...
Okej, poprosiłam ją by chwilę poczekała. Poszłam do kuchni, spakowałam do reklamówki połowę świeżego chleba, trochę ziemniaków, marchewek i trzy banany. Dałam jej to, mówiąc, że pieniędzy nie daję, ale jeśli chce na jedzenie, to bardzo proszę. Ona podziękowała i poszła.
Poczułam się nieco podniesiona na duchu: oto przyszła kobieta, której pomogłam i nie zwyzywała mnie, jak to na piekielnych bywa, że dałam jej jedzenie, a ona chciała PIENIĄDZE na jedzenie...
Jakiś czas później wychodziłam do sklepu: dałam jej swój chleb, no a coś zjeść na kolację trzeba.
Jakże się zdziwiłam, gdy zobaczyłam na moich drzwiach rozsmarowane banany...
Latem zapukała do mnie kobieta, potocznie zwana cyganką.
Poprosiła o pieniądze na jedzenie, mówiła, że jest biedna, że ma dzieci...
Okej, poprosiłam ją by chwilę poczekała. Poszłam do kuchni, spakowałam do reklamówki połowę świeżego chleba, trochę ziemniaków, marchewek i trzy banany. Dałam jej to, mówiąc, że pieniędzy nie daję, ale jeśli chce na jedzenie, to bardzo proszę. Ona podziękowała i poszła.
Poczułam się nieco podniesiona na duchu: oto przyszła kobieta, której pomogłam i nie zwyzywała mnie, jak to na piekielnych bywa, że dałam jej jedzenie, a ona chciała PIENIĄDZE na jedzenie...
Jakiś czas później wychodziłam do sklepu: dałam jej swój chleb, no a coś zjeść na kolację trzeba.
Jakże się zdziwiłam, gdy zobaczyłam na moich drzwiach rozsmarowane banany...
pomaganie innym...
Ocena:
248
(306)
Komentarze