Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#70647

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
Wiem że ta historia w ciągu minuty trafi do archiwum za grom minusów, ale chcę podzielić się swoją niepopularną opinią. Ciągle słyszę, że facet w związku powinien być wpatrzony w swoją partnerkę, że jego matka powinna trafić na drugi,trzeci a najlepiej na ostatni plan. Jeśli matka nie lubi przyszłej synowej, facet ma OBOWIĄZEK ograniczyć, a najlepiej zerwać całkowicie kontakty z rodzicielką. Smuci mnie ten samiczy egoizm i ciekawi, czemu tak samo nie potraktuje się matek kobiet, które najczęściej zatruwają życie swoich zięciów:)
Idealnym przykładem kobiety, która chce stanowić pępek świata dla swojego lubego i nienawidzi jego matki jest Mariola. Mariola uważa, że teściowa powinna być od pilnowania wnuków, dawania kasy i zapraszania do siebie na święta. Nie ma prawa słowem skrytykować Marioli, nieważne czy mówi jej to w twarz, czy synowi na ucho (o słuszności tej krytyki ani słowa). Mariola ignoruje teściową, gdy ta odwiedzi ich w mieszkaniu, bo to przecież matka i gość jej faceta. Najzabawniejsze jest to, że Mariola sama ma syna. Rozpowiada znajomym, że jej synuś pójdzie na księdza i będzie zarabiał kupę kasy, bo szkoda go na jakąś durną babę. Podwójna moralność?
A teraz trzy najbardziej piekielne zachowania Marioli:
1) Nie chce odwiedzać teściowej, ma pretensje kiedy jej mąż jedzie odwiedzić matkę. Ciągle narzeka, że teściowa jej nie lubi i że wolałaby dla siebie inną synową. Nie ma za to obiekcji by podrzucać jej dzieci i uważać za oczywiste, że babcia kupi wnuczkom książki i plecaki do szkoły, jak co roku.
2) Marioli matka jest święta, idealna wręcz, cudowna i nie ma porównania z "tą jędzą, jej teściową". Mamusia oczywiście ma prawo krytykować zięcia, odwiedzać ich bez zapowiedzi i narzekać na zarobki męża jej córki.
3) Kiedy teściowa się pochorowała, Mariola już w szpitalu oznajmiła, że nie będzie się kobietą zajmować i należy rozejrzeć się za domem opieki (tak, przy teściowej). Mamusię z chęcią by wzięła do siebie.
P.S. Czyjaś dziewczyna to nie żona, dziewczyn można mieć kilka (zresztą żon tak samo), a matkę rzeczywiście ma się jedną. Nie wyobrażam sobie żądać od partnera, by zerwał kontakty ze swoją matką, bo ta mnie nie lubi. Ona urodziła go, wychowała i łożyła na jego utrzymanie kilkadziesiąt lat. Póki nie jestem żoną i matką jego dzieci, nie będę walczyła o pierwsze miejsce w jego sercu.

teściowa

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 123 (179)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…