Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#70774

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Niedawno w końcu się przeprowadziłam. Dlaczego w końcu? Pozwólcie, że opowiem Wam o moim dawnym współlokatorze.

1. Wyrzucanie pustych opakowań po jedzeniu było dla niego trudnym zadaniem, wręcz niewykonalnym. Walały się więc po całej kuchni.

2. Wynoszeniem śmieci zajmował się bardzo rzadko. Gdy w koszu nie było już miejsca, brał świeży worek. Myślicie, że zakładał go na kosz? Nie, no bo po co? Kładł go na środku kuchni i wrzucał do niego śmieci.

3. Telewizor i komputer wyłączał tylko gdy wyjeżdżał na dłużej. Rachunki za prąd na 4 osoby wynosiły około 400 zł. Ostatnio dostaliśmy rachunek już w nowym mieszkaniu. Wynosił on niecałe 200 zł na 3 osoby.

4. Słuchawki służyły mu tylko do gier. Muzyki słuchał całymi dniami (czasami również i w nocy) na różnych poziomach głośności w zależności od jego widzimisię. Poproszony o ściszenie odpowiadał, że on jest u siebie i będzie słuchał jak mu się podoba.

5. Miewam straszne migreny. Każdy ruch powoduje jeszcze większy ból. Raz w czasie takiej migreny odwiedził mnie chłopak. U współlokatora oczywiście głośna muzyka. Chłopak poszedł wytłumaczyć co się ze mną dzieje i poprosić o ściszenie muzyki. Usłyszał, że skoro mi to przeszkadza, to mam sama przyjść.

6. Wyjeżdżając na dłużej zostawiał po sobie bałagan i mnóstwo brudnych naczyń. Na początku dogadaliśmy się, że każdy może używać naczyń, które są w kuchni. Dochodziło więc do tego, że nie mogłam skorzystać z własnych naczyń, bo on mył je tylko wtedy, gdy ich potrzebował.

Dlaczego nie zmywałam po nim? Mi i reszcie współlokatorów umycie jednego garnka czy talerza więcej nie robiło różnicy. Jednak w momencie, kiedy nie spotykało się to z chociaż podziękowaniem, do tego było nam wytykane, że potrzebne mu naczynie jest brudne i mamy iść teraz natychmiast i myć jeden talerz czy jedną łyżeczkę, troszkę puściły nam nerwy i przestaliśmy być mili.

7. Po zwróceniu mu na cokolwiek uwagi tak odwracał kota ogonem, żeby tylko odciągnąć temat od siebie i móc obgadywać kogoś innego. Kilka razy padały z jego ust teksty typu: "A ty/on/ona PÓŁ ROKU TEMU...".

8. O tym dowiedziałam się już po wyprowadzce. Całe szczęście, bo w innym wypadku nie odpowiadałabym za siebie. Otóż piekielny współlokator bardzo lubił mój kubek. Ciągle z niego korzystał i podobnie jak w przypadku innych naczyń mył go dopiero gdy go potrzebował. Jeden z "tych dobrych" współlokatorów zauważył, że mój kubek pewnego razu posłużył piekielnemu za śmietnik. Trzymał w nim m.in. zużyte patyczki do uszu.
Na szczęście "ten dobry" okazał się na tyle miłym człowiekiem, że dokładnie umył ten kubek i kilka razy wyparzył. Powiedział mi dopiero po czasie, żeby nie doszło do rozlewu krwi i zapewnił, że wyparzył go tyle razy, że kubek na pewno był i jest czysty.

Oddycham z ulgą, że już tam nie mieszkam. Pozostali też się wyprowadzili. Został tylko piekielny. Współczuję nowym współlokatorom.

mieszkanie

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 232 (260)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…