Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#70778

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kiedyś robiłam zakupy w małym sklepiku, gdzie na 2 kasy był jeden terminal. Zrobiłam zakupy za ok 20zł, bo przed wypłatą z kasą krucho było, a na koncie ostatnie 50zł i 2 dni do wypłaty, więc nie szalałam. Chciałam zapłacić kartą a miałam taką bez pinu.

Specyfika tego sklepu była taka, że terminal do przeciągania karty był nieruchomy i tylko panel do pinu podawany był klientowi (było to parę ładnych lat temu), więc kasjerka poszła z moją kartą do drugiej kasy, gdzie znajdował się terminal, żeby ją przeciągnąć. Nie wiem o czym myślała, ale oddając mi kartę z paragonem zobaczyłam, że kwota wynosi prawie 50zł.

Pani się pomyliła i wpisała kwotę z wolnej kasy, na której był terminal a nie z mojej, gdzie kasowała moje zakupy. Zapytałam co z tym teraz zrobimy. Kasjerka stwierdziła, że przecież nic się nie stało i mam sobie dobrać zakupy do brakującej kwoty. O oddaniu różnicy nie chciała nawet słyszeć, twierdząc, że tak się nie da i będzie musiała mi oddać z własnej kieszeni (bujda). Na moje argumenty, że wcale nie potrzebuję tych zakupów, tylko pieniądze, bo na koncie miałam ostatnie 50zł i muszę mieć na bilet do pracy, zaczęła na mnie wrzeszczeć, że to moja wina, bo po co kartą płaciłam?

Sytuacja była patowa, bo do pani nie docierały moje spokojne argumenty, a jej krzyki nie robiły na mnie wrażenia. W końcu zwabiona krzykami przyszła kierowniczka sklepu. Na początku też nie rozumiała, czemu upieram się przy zwrocie różnicy, bo przecież nie tracę tych pieniędzy, tylko odbieram w towarze, który i tak będę musiała z czasem kupić. Dla mnie cała ta sytuacja była absurdalna.

W końcu nie wytrzymałam i wydarłam się na nią, że zostawiła mnie bez kasy i biletów na 2 dni przed wypłatą a 10km z buta do pracy chodzić nie będę i nie, nie potrzebuje zakupów, bo kupiłam to co mi było potrzebne, a czego w innym sklepie nie dostałam i w najbliższym czasie nie będę tu robić żadnych zakupów (zwłaszcza, że ceny były dużo wyższe, niż w innych sklepach). To chyba ją przekonało, bo obrażona oddała mi różnicę.

Ja też pracowałam w sklepie i nie wyobrażam sobie w ten sposób traktować klienta. Na szczęście tylko w tym sklepie spotkałam się z takim podejściem do klienta (zwłaszcza, że z opinii innych okazało się, że to standard u tych pań). Dlatego to i wysokie ceny skutecznie odstraszały mnie i innych ludzi od zbyt częstego robienia tam zakupów.

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 411 (421)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…