Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#70808

przez ~KombajnemPrzezZycie ·
| Do ulubionych
Historia miała miejsce w Warszawie. Wiadomo, zima, mróz jak... zimno w każdym bądź razie, wszędzie pełno śniegu, na drodze szklanka. Kierowcy zachowują szczególną ostrożność, piesi... teoretycznie też. Ale do rzeczy.

Przy zjeździe z drogi szybkiego ruchu, na pierwszym przejściu dla pieszych leżało "zawiniątko". Ograniczenie do 70. Nauczona doświadczeniem, że to co leży na moim pasie, a czego nie da się ominąć należy odsunąć, bo można uszkodzić plastik w aucie, który darmowy nie jest. Korzystając z tego, że akurat zapaliło się czerwone - wysiadłam z auta, coby przesunąć ową "rzecz". Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy tą "rzeczą" okazało się dziecko, w wieku około 2 lat. Nie widać było po nim śladów jakiegoś wypadku, ono tam po prostu leżało. Żyło w każdym bądź razie. Rozejrzałam się dookoła - skądś się przecież musiało wziąć na pasach. A jakże! Jakaś "mamusia" zgubiła pociechę wioząc ją sankami... Zawołałam za rodzicielką: "Halo! Proszę pani! Dziecko pani zgubiła...!" - odwróciła się, nieśpiesznym krokiem powróciła (za mną już wściekłe trąbienie jakiegoś kierowcy, bo oto chyba nie pierwsza zmiana świateł mijała). Panienka spojrzała na dzieciaka (upewniała się chyba, że to jej), wzięła szkraba i posadziła go z powrotem na sankach. Bez słowa odwróciła się i "odjechała". Odniosłam wrażenie, że to nie jej pierwsza tego typu przygoda - nie wydawała się ani zdziwiona, ani przejęta. Ot, zgubiła dziecko na pasach, wielkie mi co... Życie. Zdarza się najlepszym. Teraz się zastanawiam, czy to aby nie była próba pozbycia się malca - wiadomo przecież, kto byłby winny rozjechania pieszego na pasach... W każdym bądź razie - uważajcie. Kreatywne morderstwo. Nowa kategoria przestępstwa.

Warszawa

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 425 (445)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…