Historia może nie piekielna, ale denerwująca, łamane na zabawna.
Kilka dni temu przypadkiem złamałem sobie okulary, a dokładniej zausznik. Okulary z plastiku, złamane tuż przy zgięciu, "zawias" trzyma wszystko w jednym kawałku, ale nosić się nie da. Wsiadam więc na rower (nie wiem, czy przy tej pogodzie to jeszcze wytrwałość, czy już masochizm) i jadę do optyka, aby bryle naprawić. I tu zaczyna się zabawa. Byłem łącznie w czterech zakładach i usłyszałem następujące opinie:
Optyk pierwszy: "To trzeba wymienić zausznik, nie mamy części".
Optycy drugi i trzeci: "To trzeba naprostować i zlutować, my nie mamy odpowiednich narzędzi".
Optyk czwarty (w przeciwieństwie do poprzednich duża marka, reklamowali się kiedyś promocją "tyle zniżki, ile lat"): "Usterka nienaprawialna".
Zmarznięty i lekko wściekły wróciłem do domu i opowiedziałem domownikom o sytuacji. Będący przejazdem dziadek się zdenerwował i naprawił okulary osobiście. Gołymi dłońmi.
Kilka dni temu przypadkiem złamałem sobie okulary, a dokładniej zausznik. Okulary z plastiku, złamane tuż przy zgięciu, "zawias" trzyma wszystko w jednym kawałku, ale nosić się nie da. Wsiadam więc na rower (nie wiem, czy przy tej pogodzie to jeszcze wytrwałość, czy już masochizm) i jadę do optyka, aby bryle naprawić. I tu zaczyna się zabawa. Byłem łącznie w czterech zakładach i usłyszałem następujące opinie:
Optyk pierwszy: "To trzeba wymienić zausznik, nie mamy części".
Optycy drugi i trzeci: "To trzeba naprostować i zlutować, my nie mamy odpowiednich narzędzi".
Optyk czwarty (w przeciwieństwie do poprzednich duża marka, reklamowali się kiedyś promocją "tyle zniżki, ile lat"): "Usterka nienaprawialna".
Zmarznięty i lekko wściekły wróciłem do domu i opowiedziałem domownikom o sytuacji. Będący przejazdem dziadek się zdenerwował i naprawił okulary osobiście. Gołymi dłońmi.
uslugi
Ocena:
203
(245)
Komentarze