Piekielne, nie piekielne, mnie rozbawiło, gdyby nerwowy stał na moim miejscu, byłoby piekielnie ;)
Łażę na siłownię. Tak jakoś od trzydziestu lat. Gorszą, lepszą, ważne by było dużo klunkrów, zaś ludzi mało, zawsze jednak typowa nora w baraku. Człowiek ma swoje przyzwyczajenia, by zmagać się z żelastwem ubieram starą bluzę, złachane spodnie i cześć.
Skuszony promocją i całodobową dostępnością, zapisałem się do sieciówki. Miejsce modne, obok biurowce, pełno fit panienek i fit młodzieńców.
Dla nadania odpowiedniego kontekstu dodam jeszcze, że jestem duży i brzydki. Znaczy - bardzo duży i bardzo brzydki. Coś jak pan Wałujew.
No dobra - nie aż tak brzydki.
Po zakończeniu wyciskania doszedłem do wniosku, iż zda się wycisnąć coś jeszcze, toteż siedzę. I cóż - cisnę... Głosy z umywalni obok:
- Ty widziałeś tego ogra?
- Noooo...
- Jak, k...a, takiego ryja mogą tu wpuszczać?
- Noooo...
- Żulernia się robi, selekcja jakaś powinna być.
- Noooo...
Czynności zakończone, wyłuskuję się z kabiny. Przed lustrami dwóch fit młodzieńców, brody jak się patrzy, żelik w trakcie nakładania, waga łączna, tak na oko, jakieś siedemdziesiąt procent mojej.
- O k...a!!!
Cóż mi było rzec:
- Nooooooo....
Łażę na siłownię. Tak jakoś od trzydziestu lat. Gorszą, lepszą, ważne by było dużo klunkrów, zaś ludzi mało, zawsze jednak typowa nora w baraku. Człowiek ma swoje przyzwyczajenia, by zmagać się z żelastwem ubieram starą bluzę, złachane spodnie i cześć.
Skuszony promocją i całodobową dostępnością, zapisałem się do sieciówki. Miejsce modne, obok biurowce, pełno fit panienek i fit młodzieńców.
Dla nadania odpowiedniego kontekstu dodam jeszcze, że jestem duży i brzydki. Znaczy - bardzo duży i bardzo brzydki. Coś jak pan Wałujew.
No dobra - nie aż tak brzydki.
Po zakończeniu wyciskania doszedłem do wniosku, iż zda się wycisnąć coś jeszcze, toteż siedzę. I cóż - cisnę... Głosy z umywalni obok:
- Ty widziałeś tego ogra?
- Noooo...
- Jak, k...a, takiego ryja mogą tu wpuszczać?
- Noooo...
- Żulernia się robi, selekcja jakaś powinna być.
- Noooo...
Czynności zakończone, wyłuskuję się z kabiny. Przed lustrami dwóch fit młodzieńców, brody jak się patrzy, żelik w trakcie nakładania, waga łączna, tak na oko, jakieś siedemdziesiąt procent mojej.
- O k...a!!!
Cóż mi było rzec:
- Nooooooo....
siłownia
Ocena:
567
(591)
Komentarze