Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#70856

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Temat znany i (nie)lubiany - nieruchomości, współlokatorzy, sąsiedzi.

Jestem na pierwszym roku studiów - studiuję w mieście oddalonym o ponad 100km od rodzinnego domu, więc musiałam znaleźć jakieś inne lokum. Razem z koleżanką z liceum wynajęłyśmy pokój w mieszkaniu w kamienicy. Mieszkanie jest na poddaszu, wchodzi się do niego z osobnej klatki schodowej - trzeba wyjść na samą górę, gdzie jest mały korytarzyk prowadzący do dwóch mieszkań - "naszego" i sąsiadów.

1. Naszymi sąsiadami jest grupka ludzi w wieku 20-25 lat, którzy studiują zaocznie i pracują. Oprócz tego są chyba nadludźmi, ponieważ głośna muzyka grała non stop od 20 do godzin porannych - ja nie mogłam spać, więc oni pewno też nie spali. Nie pomogły prośby we dnie ani w nocy (tak, odwiedziłam ich przed drugą, by prosić o wyłączenie muzyki - poskutkowało na 5 minut, poza tym dowiedziałam się, że mogę sobie kupić zatyczki do uszu, jeśli mi coś przeszkadza). Dopiero kilka maili ze skargą do wynajemcy (groźba policji i kary finansowej za nieprzestrzeganie regulaminu), przyniosły jako taki skutek.

2. Jak wspomniałam, pomiędzy mieszkaniami znajduje się mały korytarzyk. Jest tam kanapa, stolik, fotele. Oraz okropny smród papierosów i bałagan, bo sąsiedzi wybrali sobie to miejsce, by palić. Pety, butelki i wszelkie śmieci zostawiają gdzie popadnie. Są tam też ich worki ze śmieciami, bo przecież łatwiej wyrzucić tam, niż na podwórko do kontenera.

3. Razem ze mną na mieszkaniu jest jeszcze pięć osób - trzy dziewczyny i dwóch chłopaków. Mamy ustalony grafik sprzątania - każdy ma sprzątać i wyrzucać śmieci w jednym tygodniu. Niestety, grafiku przestrzegam przeważnie tylko ja. Możecie sobie wyobrazić, jaki jest syf, jeśli sprzątane jest raz czy dwa na kilka tygodni, podczas, gdy na mieszkaniu jest 6 osób, produkujących kurz i śmieci.

Powody do niewywiązywania się z grafiku: "poprzednia osoba nie posprzątała, to ja też nie będę", "nie mam czasu", "potem posprzątam" (przy czym "potem" to najwidoczniej kilka tygodni...). Zaniosłam współlokatorowi do pokoju odkurzacz, wiadro, szmatkę do mycia podłogi itd. - posprzątał u siebie i wyniósł wszystko z powrotem. Prosiłam, błagałam, nic nie pomaga, na korytarzu leżą ciemne koty z kurzu.

4. Przez prawie miesiąc "walczyłyśmy" z wynajemcą, by naprawił przeciekający dach. Jak wspominałam, mieszkam na poddaszu i kiedy padał deszcz - wiedziałam o tym bardzo dobrze, bo padał mi na łóżko.

5. I mała kompilacja:
Naczynia leżące w zlewie przez kilka dni to standard. Mój współlokator kradnie mój żel pod prysznic, sika na podłogę i rozsypuje sól w łazience (nie wiem po co, twierdzi, że to nie on). Jeśli spadnie mu coś na podłogę - jedzenie/brudna skarpeta - nie podnosi tego; chyba myśli, że w końcu samo wstanie i ucieknie. Zostawia na muszli klozetowej ślady tego, co jego ciało stworzyło. Nikt nie myje po sobie blatów, kuchenki, zepsute jedzenie w lodówce czy na szafkach to też nic dziwnego.

Już nie wiem, co mam robić.
Napisałam skargę do wynajemcy, bo to podchodzi pod zaniedbywanie mieszkania (sprzątanie go zgodnie z grafikiem jest obowiązkiem zapisanym w regulaminie), ale nie wiem, czy to poskutkuje...

nieruchomości

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 140 (204)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…