Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#70888

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Mam córkę, ma trzynaście miesięcy i szlag mnie trafia, gdy obcy ludzie ją dotykają albo 'ciumkaja' do niej jak do psa. może i jestem dziwna, że się czepiam, ale nienawidzę, gdy ją ktoś zaczepia i usilnie chce dotknąć. Poza tym ma bardzo, krótkie włosy, przez co ciągle nazywana jest chłopcem, nawet będąc ubrana w sukienkę.

z dzisiaj
byłam z nią w USC, czekałyśmy grzecznie w kolejce, umilając sobie czas wchodzeniem po schodach, jest jeszcze mała i nie wie że należy grzecznie usiąść i czekać na swoją kolej. Poza tym jest na etapie chodzenia i włażenia wszędzie. Posadzona na krześle płaczę. Chodząc tak w kółko i zaglądając w każdy kąt nikomu nie wadząc, co chwilę słyszałam, że ten chłopiec jest bardzo ruchliwy i ma pełno energii (dziś miała, czerwone lakierowane buciki, czerwone spodnie, szary sweterek, różową chustkę, różową kurtkę i różową czapkę). Nie odzywam się, nie komentuję. Weszłam z nią do pokoju. Wysoka lada taka na 1,5 metra. Dwa stanowiska. Ja stałam po lewej stronie, starszy pan po prawej. Pani poprosiła mnie o dowód. W celu wyciągnięcia jego z portfela córkę posadziłam na tej ladzie, po swojej lewej stronie, tak że trzymałam ją swoim ciałem, nie miała możliwości upadku. Nagle ten pan doskoczył do niej i zaczyna ją szarpać za rękę, krzycząc, że ten chłopiec upadnie, dwa razy przez zęby powiedziałam by ją puścił, musiałam go odepchnąć swoim ciałem. Wzięłam głęboki wdech i po wymianie porozumiewawczych spojrzeń z panią wróciłam do załatwiania swoich spraw. I się zaczęło, że on jest starszy a ja jeszcze młoda, ja nie wiem, ja nie umiem, on mnie nauczy, on mi da dobre rady, jestem bezczelna bo odrzucam jego pomoc.wyszłam. posadziłam córkę na krzesełku by ubrać jej kurtkę, co zaowocowało płaczem. Znalazła się nagle przy niej pani, która zaczęła ciumkać, walić ręką w krzesła i pytać się jej dlaczego płacze, odpowiedziałam pani, że płaczę dlatego, że zaczepiają ją obcy ludzie, następnie córkę przesadziłam na dalsze krzesło i w spokoju ubrałam.

Pojechałyśmy na basen.
Popływałyśmy, pobawiłyśmy się, wychodzimy, idziemy pod prysznic. Pod prysznicem pani. Z córką rozmawiam. Mówię jej że teraz mama odkręci wodę, że musimy spłukać chlor itp. Kobieta zaczęła mnie przekrzykiwać i uczyć jak mam odkręcać wodę, kazała mi czekać bo poparzę chłopca (na basenie miała różowy strój kąpielowy). Po prysznicu zawinęłam ją w ręcznik i przeszłam do osobnego pomieszczenia gdzie są toalety, posadziłam w kąciku na suchej podłodze i skoczyłam na szybko do ubikacji (musiałam, nie dałabym rady się ubrać, a ona była już sucha a ja cała mokra, więc nie chciałam jej zabierać ze sobą i trzymać na rekach) Załatwiałam się przy uchylonych drzwiach. i nagle słyszę, że ta pani przylazła do niej. Po moim spojrzeniu zrozumiała swój błąd. na odchodne dwa razy mnie pytała ile ten chłopczyk ma.

I teraz co mnie strasznie denerwuje.
Po co ludziom wiedzieć ile moje dziecko ma miesięcy, lat? co to ich interesuje? co to zmieni w ich życiu?
Komentowanie, zaczepianie, dawanie rad. Po co?
Taka usilna pomoc, jak ta dzisiaj, że pani mi dziecka przypilnuje jak ja będę sikać. nikt o to jej nie prosił. sadzam ją zawsze w bezpiecznym miejscu i nie spuszczam z niej wzroku.
Dotykanie mojej córki. Naprawdę, czy to konieczne? jaką mam pewność że owi ludzie są zdrowi, że nie przenoszą żadnych chorób, że w należyty sposób dbają o higienę osobistą?

Kiedyś się odzywałam, odpowiadałam na pytania, byłam miła, teraz się nie odzywam i unikam skupisk ludzi.

Moja córka jest najważniejsza, ale tylko dla mnie. Sama nie zaczepia innych ludzi. Nie podchodzi do nikogo. I tego też chciałabym wymagać od innych w stosunku do niej.

dziecko

Skomentuj (28) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -3 (73)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…