Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#70891

przez ~OjciecLibidiasz ·
| Do ulubionych
No nie mogę, no muszę się podzielić...

Jakoś tak na przełomie lat zadzwonił do mnie sprzedawca z Orange i spytał czy nie przedłużyłbym umów.
Zmęczony ciągłym odpychaniem miłych i wcale nienachalnych "konsultantów" sieci wszelakich, grzecznie zapytałem czy przypadkiem nie ma tego co chciałbym kupić.
(To wzajemne udostępnianie danych konkurencji to jakiś geniusz wymyślił. Kazałbym mu odebrać 5 telefonów dziennie od miłych, nienatrętnych. Wszystkie w kiblu, knajpie albo podczas spotkania. Dobrze, że choć po nocach nie dzwonią.)

Ale wróćmy konkretów. Wymagania miałem proste. Przedłużamy dwa abonamenty z trzech i jeszcze chciałbym deko internetu do smartfonów. Tak z 15-30 giga.
Pan miał wszystko. Miło, tanio i z uśmiechem. Pożartowaliśmy sobie z jakości tańszej konkurencji.
Dowcip w sumie był suchy dosyć, bo Pan mi sprzedał to samo, 50% drożej ale za to z jakości Orange, na pewno będę zadowolony.
Mało tego Pan obiecał, że żebym nie musiał się kłopotać on mi od razu włączy usługę udostępniania internetu na smartfony.
Czar i wdzięk, a może prowizja od sprzedaży?

Po dwu dniach przyszły umowy do telefonów. Przeczytałem, zrozumiałem. Super.
Po kolejnych dwu przyszła umowa na internecik i karta SIM. Przeczytałem, nie zrozumiałem. Ile będę płacił to już całkiem nie zrozumiałem.
Jak toto uruchomić zrozumiałem ale... nie zadziałało.
Zadzwoniłem na infolinię. Pani infolinia już za drugim razem udzieliła mi precyzyjnej informacji, że te Umowy to faktycznie są przez duże U. Nikt nie ogarnia ale w systemie stoi, że będę płacił... o tyle.
A instrukcja to kłamie bo aktywacja nie jest potrzebna, bo to się samo... ale dopiero jak wróci do nich papier.
Aha.

Tak sobie pomyślałem po dniu czy dwu, że może by tak zobaczyć na orange.pl co tam słychać. Cisza. Telefony działają. Internetu w telefonach nie ma albo przynajmniej nie widać.
Dzwonimy. Tym razem dowiedziałem się, że wszystko działa ale.... że żeby zobaczyć na koncie usługę internetową muszę się zarejestrować na orange.pl i wysłać sobie SMS'a na tego sima co to leży w kopercie.
Ja prosty. Następnego dnia zapakowałem kartę w telefon i fru. Przeklikałem formularz albo i kilka i.. ta-dam. Na stronie Orange mam powiązane abonamenty (wszystkie 3) i internet.
Usługa "udostępniam" włączona, tak jak miły Pan obiecał.

Faktura przyszła prawie od ręki, w dodatku jakaś taka dziwna. Opłata aktywacyjna, jakieś krzywe wyliczenia, jakby miesiąc nie mógł trwać miesiąc. Ponad 100 zeta za sam net gdzie miesięcznie miał kosztować połowę z tego.
Co mi tam. Kto bogatemu zabroni. Ale, ale.... ta faktura ma ma jakiś inne cyferki niż przywykłem.

Dzwonimy. Miła Pani słucha, a potem mówi... no tak.. Bo to jest inna umowa abonencka na internet. Będzie przychodzić odrębna faktura. Przekonałem Panią, że nie chcę trzech faktur. Że nie chcę żadnej, no ale niech już będzie ta jedna. Nie udało mi się jej tak całkiem wyperswadować tej faktury ale i tak odniosłem zwycięstwo. Pani obiecała połączyć moje wszystkie umowy abonenckie w jedną. Hura! Nie będzie trzech papierów tylko jeden!
Tylko złoży zlecenie i już. System to zmieli w dzień, góra trzy.

Napisałem zwycięstwo? To teraz uściślę. Pyrrusowe. Po kilku dniach przyszedł SMS.
"Konta nie zostały połączone. Prosimy o kontakt z infolinią". No trudno załatwimy to przy okazji.

Życie, delegacja, hotel. Nagle... na telefonie internet się skończył i przyszedł SMS-ik, że było i nie ma.
To pewnie ja, masa białkowa, czegoś nie włączyłem.. Klikamy. Nie widzimy. No cóż, dzwonimy.
Pan Infoliniusz wysłuchał, popatrzył w gwiazdy i zawyrokował, że to nie zadziała. Przecież internet jest na innym koncie abonenckim niż telefony, a udostępnienie działa tylko w obrębie jednego konta.

Emocje. Negatywne. Po chwili opanowane. Próba dialogu. Sukces. Pan znalazł, że w jednym z kont abonenckich była stara nazwa firmy.. ale w CEIDG wszystko się zgadza więc to już nie problem, ten tego i w ogóle.
Ale.... mam przeterminowaną płatność więc kolejne zlecenie połączenie kont się nie uda. Muszę uregulować. Umawiamy się, ja płacę, on do mnie dzwoni jak tylko wpłata wejdzie i działamy dalej.
Trzy dni później telefon. Walczymy. Pan wklikuje zlecenie. Upewniam się, że nie mam żadnych zaległości i dane są spójne. Tak właśnie jest. Musi się udać. Pytam jeszcze o przyszłe płatności czy coś nie wskoczy, ale nie, to niemożliwe.
Co prawda faktura za internet ma termin D+4 ale i tak ważny jest stan w momencie złożenie zlecenia, a nie jego realizacji.
Błogie oczekiwanie.

Dziś rano w tydzień od złożenia zlecenia. SMS. "Konta nie zostały połączone. Brak płatności.".
Dziesięć głębokich oddechów. Dzwonimy.
Gładko przełknąłem kilka bluzgów (w sobie) i udało mi się skomunikować. Dowiedziałem się tego co już pewnie i wy wiecie.
Konsultant g.... Ci powie bo g... wie. On musi być miły bo go wywalą. Prawdy się nie dowiesz, szczere chęci nie wystarczą.

Teraz gwoli dopełnienia.

1) Połączenia na infolinię są płatne! Nieważne, że mam pierdylion niewykorzystanych minut do wszystkich sieci. Jestem już klientem. Moim prawem jest płacić w terminie i nie zawracać d...

2) Zapłaciłem za usługę Internet LTE, z której nie mogę korzystać. Żeby móc z niej skorzystać musiałem zapłacić zaległą fakturę za usługę, której wciąż nie mogę uruchomić.

3) W ramach tegoż abonamentu płacę za usługę "udostępnienie", która to jest dostępna tylko dla innych numerów na tym koncie abonenckim. Tyle, że jest jedyna usługa na tym koncie.

4) Zostałem wprowadzony w błąd przez każdą z obsługujących mnie osób. Orendżu, gdzie ta TWOJA JAKOŚĆ?

Mam umowę od 16 lat i nie wiem czy dociągnę do pełnoletności.
Piszę to 12 godzin po opanowaniu tych drobnych emocji, które mną targały dziś rano. Dobranoc.

call_center

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 207 (283)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…