Mały sklepik osiedlowy w Pewnym Dużym Mieście.
O tym, jak próbują naciągnąć klienta...
W wielu sklepach panuje zasada "płatność kartą od X zł". Nie orientuję się, czy to w ogóle legalne, ale nie do końca o tym mowa.
W sklepie wisi kartka "nie przyjmujemy płatności kartą za wyroby tytoniowe i bilety komunikacji miejskiej". OK, komunikat jasny i wyraźny! O minimalnej kwocie akceptowanej przy płatności kartą ani słowa.
Wybrałam się do owego sklepu jakiś czas temu, chciałam kupić bilet. Stoję przy kasie, zadowolona z życia, zaglądam do portfela... cholera, zapomniałam drobnych! Nic nie szkodzi, informuje mnie uśmiechnięta pani, weźmie pani bilet i cokolwiek innego, gumę do żucia czy coś, może pani zapłacić kartą.
Super!
Jakiś czas później - ten sam sklep. Pani w kolejce przede mną została poinformowana, że płatność kartą dopiero od 5 złotych - "to dobierze sobie pani coś do tych 5 zł..."
Jeszcze później, podobna sytuacja - tym razem jakaś pani miała sobie coś "dobrać" do 20 zł.
Tydzień temu chciałam kupić batona i bilet, a że najwidoczniej mam sklerozę - znowu zapomniałam wybrać gotówkę z bankomatu.
"Przykro mi, płatność kartą od 10 zł...chyba że pani kupi coś jeszcze, do tych 10 zł!"
Nie kupiłam, skorzystałam z kiosku obok.
Zrozumiałabym politykę sklepu, gdyby panowała jedna, stała zasada, w stylu "płatność kartą od 10 zł". Ale 5, potem 20, na końcu 10? No to już mi wygląda na zwykłe naciąganie klienta...
O tym, jak próbują naciągnąć klienta...
W wielu sklepach panuje zasada "płatność kartą od X zł". Nie orientuję się, czy to w ogóle legalne, ale nie do końca o tym mowa.
W sklepie wisi kartka "nie przyjmujemy płatności kartą za wyroby tytoniowe i bilety komunikacji miejskiej". OK, komunikat jasny i wyraźny! O minimalnej kwocie akceptowanej przy płatności kartą ani słowa.
Wybrałam się do owego sklepu jakiś czas temu, chciałam kupić bilet. Stoję przy kasie, zadowolona z życia, zaglądam do portfela... cholera, zapomniałam drobnych! Nic nie szkodzi, informuje mnie uśmiechnięta pani, weźmie pani bilet i cokolwiek innego, gumę do żucia czy coś, może pani zapłacić kartą.
Super!
Jakiś czas później - ten sam sklep. Pani w kolejce przede mną została poinformowana, że płatność kartą dopiero od 5 złotych - "to dobierze sobie pani coś do tych 5 zł..."
Jeszcze później, podobna sytuacja - tym razem jakaś pani miała sobie coś "dobrać" do 20 zł.
Tydzień temu chciałam kupić batona i bilet, a że najwidoczniej mam sklerozę - znowu zapomniałam wybrać gotówkę z bankomatu.
"Przykro mi, płatność kartą od 10 zł...chyba że pani kupi coś jeszcze, do tych 10 zł!"
Nie kupiłam, skorzystałam z kiosku obok.
Zrozumiałabym politykę sklepu, gdyby panowała jedna, stała zasada, w stylu "płatność kartą od 10 zł". Ale 5, potem 20, na końcu 10? No to już mi wygląda na zwykłe naciąganie klienta...
Ocena:
235
(271)
Komentarze