Byłam dziś na obiedzie w chińskiej restauracji. Chodzę tam, ponieważ mają dobre jedzenie i ogólnodostępny stolik zastawiony różnymi rodzajami sosów, z których można korzystać bezpłatnie i do oporu, co uwielbiam.
Oprócz sosów w oryginalnych (kupnych) butelkach jest też kilka małych, otwieranych pojemników z sosami "własnej roboty", które można zabrać do swojego stolika. W każdym z pojemników jest łyżeczka, by to nią nakładać sobie pikantnego specjału do dania. Tak właśnie robię ja i myślałam, że inni również. Niestety, niekoniecznie.
Skończyłam jeść, zostawiłam pieniądze, ubrałam się i poszłam odnieść zabrany pojemnik z sosem. Co widzę przy jednym z dalszych stolików?
Jakaś baba zajada swoją chińszczyznę, oblizuje swój widelec i tym samym widelcem nurkuje w jednym z pojemników z sosem. Niemal słyszałam, jak jej sztuciec stuka się z łyżeczką włożoną w sos. Cały obiad trzy razy przekręcił mi się w żołądku na myśl, ile oblizanych widelców nurkowało w sosie, który ja wcześniej jadłam.
Czuję się jak pi*da, za brak reakcji ze swojej strony.
Oprócz sosów w oryginalnych (kupnych) butelkach jest też kilka małych, otwieranych pojemników z sosami "własnej roboty", które można zabrać do swojego stolika. W każdym z pojemników jest łyżeczka, by to nią nakładać sobie pikantnego specjału do dania. Tak właśnie robię ja i myślałam, że inni również. Niestety, niekoniecznie.
Skończyłam jeść, zostawiłam pieniądze, ubrałam się i poszłam odnieść zabrany pojemnik z sosem. Co widzę przy jednym z dalszych stolików?
Jakaś baba zajada swoją chińszczyznę, oblizuje swój widelec i tym samym widelcem nurkuje w jednym z pojemników z sosem. Niemal słyszałam, jak jej sztuciec stuka się z łyżeczką włożoną w sos. Cały obiad trzy razy przekręcił mi się w żołądku na myśl, ile oblizanych widelców nurkowało w sosie, który ja wcześniej jadłam.
Czuję się jak pi*da, za brak reakcji ze swojej strony.
gastronomia
Ocena:
346
(372)
Komentarze