Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#70981

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Czytam piekielnych od dawna.. zazwyczaj jak jadę rano do pracy..

Myślałam, że nie ma u mnie piekielnych rzeczy, ale po dodaniu ostatniej historii uświadomiłam sobie, iż jest tego multum.

Będę o pracownikach.

Jak wspominałam byłam za dobra, bo nie chciałam ich przeciążać. Brałam często ich zmiany.. innego sposobu "dogadzania" nie miałam.

Nie mam nic przeciwko pracującym matkom, naprawdę. Nie raz pracowały już ciężarne, z dziećmi, potrafiące pogodzić pracę z domem.

Ale trafiła mi się ONA. Miła dziewczyna, starsza ode mnie, z 2 dzieci. Bardzo chętna do pracy.

Po 2 miesiącu nastąpił pierwszy zgrzyt.

Dzwoni do mnie o 5 rano, że chora i nie przyjdzie na zmianę. Mało przytomna ogarniam się i jadę na 7 rano do hotelu.

Może się zdarzyć każdemu.

Ale załamka przyszła mi z krańcem marca/ początkiem kwietnia. święta.

Najgorszy czas. Wszystkie pakiety sprzedane, 40 dzieci rozbieganych i samowolnych na hotelu...

ONA- miała mieć nockę z piątku na sobotę i niedzielny dyżur do pomocy.

Pierwszy raz od paru lat mogłam pojechać na święta do domu.

Godzina 14:00 dzwoni do mnie, że jednak ona nie da rady, idzie na pogotowie i bierze zwolnienie.

5 h przed rozpoczęciem zmiany...

Zatem czekała mnie 24 h zmiana, albo kogoś skombinowanie.

Nikogo nie znalazłam.. Uprosiłam 1 dziewczynę aby wzięła 4 dniówki pod rząd i kolegę aby wziął 3 nocki. Sama nie pojechałam na święta tylko przyszłam do pomocy. Inni byli już w rozjazdach.

Rozumiem, iż można źle się czuć skoro powiedziała mi przez tel, że dnia wczorajszego się źle czuła.

Jeden dzień na ustawienie zmiany to dużo.

5 H przed kompletnie stawia mnie pod ścianą.

Zatem jeżeli to czytasz Malwino, wszyscy byliśmy Ci bardzo wdzięczni...

Hotel

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 99 (195)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…