Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#71064

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracuję w sklepie oferującym produkty wystroju wnętrz - od pościeli po sztućce.

Jak dotąd klientów typowo chamskich nie spotkałam dużo, raczej większość z tych, co to mają pretensje i obwiniają sprzedawców o wszystko, na co sprzedawcy akurat nie mają najmniejszego wpływu (ale to temat na osobną historię).
Jeden jednak znacząco wybił się przed szereg.

Ruszyła sprzedaż kolekcji bożonarodzeniowej. Do kasy podchodzi naburmuszony pan i rzuca na ladę opakowanie papierowych serwetek z tekstem:
- Pani mi to otworzy.

Serwetki zapakowane fabrycznie w folię, więc nie miałabym szansy zapakować z powrotem, gdyby klient się rozmyślił.

(J)a: Dobrze, poproszę tylko, żeby pan najpierw zapłacił.
(K)lient: Mówię, żeby mi pani otworzyła. Żona przyjdzie to zapłaci.
(J): Wolałabym jednak, żeby zapłacił pan przed otwarciem.
Facet wyjmuje z kieszeni klucze i zaczyna z furią rozdzierać opakowanie, cały czas mrucząc pod nosem:
- Ja p****olę, to tylko w tej j**anej Polsce tak jest... Mówię, że zapłacę, jak chcesz to wzywaj policję.
Szczerze mówiąc, na moment zaniemówiłam. Facet cały czas próbuje rozerwać opakowanie, a na moje jakiekolwiek próby protestu, ma jeden argument: "Wzywaj policję".
Pytam w końcu:
- Ale właściwie po co chce pan to otworzyć?
- Bo chcę się WYSMARKAĆ.

Zamurowało mnie. Zaproponowałam chusteczki higieniczne, które miałam pod kasą.

- NIE, JA CHCĘ SIĘ W TO WYSMARKAĆ.

Nie wiem, jak to się dokładnie skończyło, klienta przejęła koleżanka, bo musiałam iść na magazyn. Wiem tylko, że w końcu zapłacił, jak już zrobił to, co miał zrobić.
Serio? Wytrzeć nos serwetką w choinki za 8 złotych? Dobrze, że nie obrusem za stówkę ;) Ale kto bogatemu zabroni...

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 298 (314)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…