Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#71116

przez (PW) ·
| Do ulubionych
To nie pierwsza piekielna historia w moim życiu, jednak pierwsza, którą zdecydowałam się opisać tutaj.

Obecnie jestem w ciąży - 39 tydzień, co jest dość istotnym faktem. Jakieś 3 tygodnie temu, rutynowa kontrola u lekarza prowadzącego. Przychodnia w małym mieście pod Warszawą, gdzie mieszkam z moim tż. Na korytarzu przed wizytą mijam tylko mamuśki z obsmarkanymi i zaryczanymi pociechami.

Na kontroli wszystko miodzio - nic, tylko rodzić. W ostatnim tygodniu stycznia zaczęłam się fatalnie czuć. Pomyślałam że dopadło mnie jakieś grypsko, kości i mięśnie bolą, stawy wykręca, gardło boli + stan podgorączkowy. Następnego dnia pojawia się kilka krostek na brzuchu, jedna na szyi. Przestało mi się to podobać, więc pobiegłam do lekarza pierwszego kontaktu. Mówię o wszystkim co mnie boli, pokazuję brzuch z wykwitami.

Szanowna Pani Lekarz nie raczyła mnie nawet osłuchać, zerknęła tylko i od niechcenia wypisała receptę na "maść na wszystkie choroby świata". "Pewnie coś pani zjadła, w ciąży to się różne rzeczy miesza i się nie patrzy co się je". Nie zgodziłam się z tym, poza tym zachcianek nie miewałam przez całą ciążę, jadłam normalnie, na nic nigdy w życiu uczulenia nie miałam.

Nastał ranek. Wychodząc spod prysznica zauważyłam, że krostki rozprzestrzeniają się, a te nieco starsze wypełniają płynem, jedna pojawiła się nawet na czole. Niewiele myśląc, pojechaliśmy z TŻ na pomoc doraźną. Pan lekarz od razu postawił diagnozę - OSPA. Zamarłam. Wiele czytałam o tym, jakie powikłania mogą dopaść osobę dorosłą przechodzącą przez to, dodając do tego ciążę i to, że lada chwila rodzę... Takim oto sposobem trafiłam do szpitala zakaźnego w Warszawie.

Co w tej historii piekielnego? Szanowna Pani Doktor, która, brzydko mówiąc, olała ciepłym moczem to, co do niej mówiłam, jak i to, że panuje niemalże epidemia ospy. Nie rozpoznała tak banalnej choroby, przez którą mogę mieć jeszcze niemałe problemy, jak i moje nienarodzone dotychczas dziecko. Gdyby diagnoza była postawiona natychmiast, nie musiałabym leżeć do dziś w szpitalu i być leczona nie na ospę (to tylko możliwe w pierwszych 24h od pierwszego wykwitu), lecz na wypadek powikłań, a moje dziecko byłoby bezpieczne, bo gdybym urodziła teraz...

Jeśli czyta to osoba która ma pojęcie, czy można takiego lekarza pociągnąć do odpowiedzialności, proszę, niech się odezwie. Ja tego nie odpuszczę, bo nie wierzę, że lekarz z ponad 30-letnim doświadczeniem nie jest w stanie rozpoznać tak banalnego przypadku! Nie zależy mi na odszkodowaniu, tylko pokazaniu, że posiadanie własnej przychodni nie polega na wypisywaniu recept i L4.

słuzba_zdrowia

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 267 (301)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…