Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#71193

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
"Co kraj, to obyczaj"

Jako że z pracą w Polsce ciężko, to człowiek postanowił zawitać na obczyźnie, a w parze z tym idą dość częste (niestety) podróże. Jako że powitało mnie stanowisko na wyspie, wiąże się z tym przesiadka (Polska -> Londyn -> Wyspa i na odwrót). W ciągu ostatnich dwóch lat przebyłam sporo kilometrów w obie strony. Niektóre podróże wspominam dobrze, niektóre już mniej. Kilka historii na temat szerzącego się chamstwa:

Jestem osobą dość skromnie zbudowaną (55 kilo czystej wagi i 175 cm wzrostu), jednak jak to mówią: "w ryj dać mogę dać". Bagaże w liniach lotniczych do tanich nie należą, i jak to panuje obecna zasada według wszystkich podróżujących: to co najcięższe należy ubrać na siebie. Niestety los chciał, że urodziłam się z zapałem do cięższej muzyki, więc glany, bojówki i inne tego typu rzeczy są mi dobrze znane, a dodatkowo na mojej czuprynie widnieje iście piekielny rudy (cóż, natura tak chciała).

1. Siedzę sobie grzecznie na lotnisku, jeszcze w Polsce, i czekam na swój samolot. Zapatrzona w swojego iPhone'a zostałam świadkiem obrażania samej mnie. Ni stąd, ni zowąd wyrosły przede mną dwie przepięknie zaszpachlowane dziunie. Ich akcent definitywnie wskazywał przybycie z Anglii. Cóż, Anglicy mają chyba kiepskie mniemanie o nas i o naszej umiejętności władania tym, jakże przepięknym, językiem. Dzięki kilkominutowemu przysłuchiwaniu się im, nauczyłam się wiele nowych określeń( :) ), a także dowiedziałam się kilka nowych rzeczy o sobie. Cóż, jeszcze przez długi czas będę pamiętać ich miny, kiedy zorientowały się, że jednak tamtego dnia miały pecha i nie trafiły na żadnego łosia :)

2. Odwrotna sytuacja miała miejsce w Londynie, kiedy to czekałam na samolot do Polski. W tym wypadku nauczyłam się kilka polskich słówek. Te miny także pozostaną w mojej pamięci.

3. Najgorsza podróż przydarzyła mi się w listopadzie ubiegłego roku. Chyba każdy słyszał o słynnym lotnisku Gatwick i o tym, co wydarzyło się tam właśnie w listopadzie. Pech chciał, że miałam okazję być zaledwie tydzień później. Było to odstraszające i wstrząsające przeżycie. Przedostanie się przez piekielną kontrolę bezpieczeństwa, która wręcz ma ochotę uderzyć cię w twarz za nieodpowiednią minę. Ja wiem, że bezpieczeństwo i te sprawy, ja wiem i ja rozumiem. Ale naprawdę trzeba było powalić mnie na ziemię i przeszukać dosłownie wszystko? Tym razem ubranie się "na metala" nie było najlepszym pomysłem. "Przepraszam" nawet nie usłyszałam, a kilka siniaków i trauma zostały.

4. Mam naprawdę wielką ochotę wrócić do swojego kraju i zostać już tam na zawsze, ale polska ludzkość mnie przeraża. Naprawdę ciężko jest zrobić przejście dla kobiety, która ciągnie za sobą wielką walizkę, na ramieniu ma torbę i plecak, a za rękę prowadzi kilkuletnie dziecko? Nauczona doświadczeniem, aby na lotniskach nie przyznawać się, że się jest Polakiem (przynajmniej w Polsce), ze słodką miną wydusiłam z siebie "scuse me". Miejsca miałam na tyle, że mogłam się tam położyć. A ludzie jakby mogli, to zatargaliby nawet moją walizkę do autobusu.


Może nie jest to jakieś piekielne, może nikt nie okazał się w tych historiach skończonym idiotą, ale ludzie... Po pierwsze, trochę kultury. Po drugie, uważajcie na to, co mówicie. Może wam się wydawać, że ta osoba was nie zrozumie, a czasem okazuje się zupełnie inaczej. Nie zachowujmy się jak świnie, którymi zresztą nie jesteśmy.

podróże

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 30 (136)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…