Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#71285

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia o "wdzięczności"

14.02.2016 r. Gród Kraka.

Dzień zakochanych, kwiaty, kolacja, romantyzm itede...
Ale nie będzie to opowieść o wzgardzonej miłości i płaczu.
Godzina około 18. Wypadam z kwiatami z CH Krokus (Bora-Komorowskiego, lokalizacja ma tutaj znaczenie) i kieruję się do swojego zaparkowanego bolidu. Co ważne, moje wozidło ma nieprzyjemny nawyk otwierania drzwi na oścież (ograniczniki dokonały chyba żywota), dlatego staram się drzwi do końca nie otwierać, albo przynajmniej uważać na to, by nie obić innych.
Wsiadam do samochodu, upewniony, że drzwi niczyjego samochodu nie ubiły. I wtedy słyszę (P)ana z parkingu:

(P): K.... jeb... mać!!!

Ja na to zonk, bo może kogoś jednak obiłem. Szybkie sprawdzenie: wszystko jest ok, nikomu krzywdy nie zrobiłem, ale jednak coś jest nie tak.
Do moich drzwi podchodzi ww. jegomość (wiek: jakieś 50-55 lat, tak na oko). Ubrany schludnie: modna ostatnio puchowa kurteczka w kolorze blue, modny zawadiacko zawiązany szaliczek, modny bereto-kaszkiet i schludnie przystrzyżona broda. Ale, ale coś jest nie tak. Mianowicie: Pan jest w stanie wskazującym.

(J)a: Co jest? Co się stało?
(P): Masz może bilet na autobus?
(J): Nie, nie mam.
(P): To może, masz NA bilet?

Ech, westchnąłem, i wygrzebałem ostatnie drobne z portfela w nominale 2 zł.

(P): K...., a nie masz 3,80? (tyle kosztuje u nas bilet normalny) Ja muszę dojechać do Łagiewnik (czyli do przejechania całe miasto)

Ja już trochę zirytowany. Gość przyłazi pijany, z wyglądu nie taki, któremu brakuje, a jednak łazi i zbiera. A na alkohol wystarczyło.

(J): Więcej nie mam. To mam Cię jeszcze tam zawieźć?
(P): Aaaa, k...., nie to nie (machnięcie ręką)

Pan widocznie z grupy tych, którym należy usłużyć.
Wspomniałem, że słowo "dzięki" nie wypłynęło z jego ust?

gród kraka

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -8 (30)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…