Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#71474

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Na początku należy wspomnieć, że nie ważne gdzie pracuję, ale ważny jest fakt, że można u mnie kupić bilet miesięczny.

Sytuacja z dzisiaj i obawiam się, że takich będzie więcej...

Sprawa jest taka, że zazwyczaj bilety na kolejny miesiąc można kupić tydzień przed rozpoczęciem miesiąca (dla wyjaśnienia, bilety na luty można kupić w ostatnim tygodniu stycznia itd.). Jednak bilety na marzec będzie można kupić dopiero 1 marca. Pewnie zapytacie się dlaczego (z resztą jak dwie mamusie dzisiaj zadawały mi to pytanie). Nie wiem dokładnie na jakiej zasadzie to działa, ale u nas wygląda to tak, że jeśli w tej chwili sprzedałabym bilet ulgowy na kolejny miesiąc, to nie dostaniemy za niego zwrotu od Urzędu Marszałkowskiego. W związku z tym bilety możemy zacząć dopiero sprzedawać w marcu (wtedy już dostaniemy zwrot).

Wiedzieliśmy o tym wystarczająco wcześnie, żeby wywiesić w autobusach kartki informujące o tym fakcie. Informacja jest też zamieszczona na naszej stronie internetowej oraz w biurze.

Rozumiem, że nie wszyscy są zadowoleni z tego, że żeby kupić bilet muszą 1 marca zapłacić za bilet jednorazowy, by dostać się do biura, gdzie mogą kupić bilet miesięczny. Ale powiedzcie mi, czym ja zawiniłam, żeby nazywać mnie niepoważną, arogancką i prostacką kretynką tylko dlatego, że powiedziałam jednej i drugiej mamusi, przez telefon, że ich dzieci bilety mogą kupić dopiero 1 marca?

Na początku się we mnie zagotowało, bo nie zrobiłam nic złego, a te (jedna rano, a druga tuż przed końcem pracy) wyładowały swoje nerwy na mnie. Jednak mama, która do mnie zadzwoniła przed końcem pracy zagotowała mnie najbardziej.

Proszę sobie wyobrazić, że odbieracie telefon, mówicie stałą regułkę, a raczej staracie się ją dokończyć, ponieważ jak grom z jasnego nieba atakuje Was jazgot rozgorączkowanej mamy. Nie, nie przesadziłam z nazwaniem tego ataku jazgotem. Pozwolę sobie przedstawić moją (J) rozmowę z przedstawioną mamą (M). Dialogi zachowają sens wypowiedzi, ponieważ dokładnych stwierdzeń wręcz nie byłam w stanie zapamiętać.

J: Dzień dobry, tu biuro Piekie...
M: Proszę mi wyjaśnić, dlaczego moje dziecko nie może kupić biletu miesięcznego?!!!
J: Bardzo przepraszam, ale tym razem bilety na marzec można kupić dopiero od...
M: Mnie nie interesuje, kiedy można kupić te bilety, a czemu nie mogę go kupić teraz.
J: Proszę pani, niestety nie jestem...
M: Czy pani mnie słucha? Mnie nie interesuje, co ma mi pani do powiedzenia, ja chcę wiedzieć czemu nie mogę?
J: Proszę pani, ja nie...
(jazgot trwa dobrą chwilę, podczas której próbuję powiedzieć, że niestety nie jestem upoważniona do wyjaśnienia dlaczego, że dostałam tylko taką informację od szefostwa i oni udzielą odpowiedzi na to pytanie)
W końcu już mi nerwy puściły i mówię
J: Proszę pani, ja pani nie przerywam, gdy pani mówi i też prosiłabym, żeby dała mi pani wyjaśnić tę sytuację. Chodzi o to, że nie zostałam upoważniona do wyjaśnienia tej sytuacji, ale pod drugim numerem, który znajduje się na bilecie, można zadzwonić do szefostwa i oni wyjaśnią powód tej sytuacji.

Dalsze przytaczanie nie ma sensu, bo musiałam podać numer do szefa. Dodatkowo jeszcze wysłuchać, czy my sprzedajemy bilety miesięczne, czy co robimy (tu miałam ochotę być piekielna i chciałam jej powiedzieć: nie, nie sprzedajemy biletów miesięcznych, bo dzwoni pani do agencji towarzyskiej).

Rozumiem, że można się zdenerwować na taką sytuację, ale wcześniej bilety można było kupić wyłącznie w pierwszy dzień miesiąca. To z naszej strony wyszła inicjatywa, żeby bilety można było zakupić wcześniej, ale teraz, jak jest sytuacja wyjątkowa, to wielki problem, bo w jedną stronę trzeba zapłacić...

Powiedzcie mi, czy macie jakiś pomysł, żeby to przetrwać? Bo coś czuję, że to dopiero początek...

komunikacja_miejska

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1 (41)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…