zarchiwizowany
Skomentuj
(80)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Nie wiem nawet jak skomentować zaistniałą niedawno sytuację. Cwaniaków w serwisach komputerowych nie brakuje.
Mój laptop zaczął świrować.Sygnał internetu na full, wszystkie kreseczki są a sprzęt zależnie od własnego widzimisię wczytywał strony internetowe, albo pojawiał się komunikat "nie można wczytać strony".
Problemy ze strony dostawcy internetu wykluczone, albowiem wifi w telefonie hulało radośnie, niczym halny wiatr. Pocmokałam, pomyślałam chwilę i postanowiłam odnieść ukochany sprzęt do serwisu, gdyż samozwańczy informatyk, który zazwyczaj naprawiał wszystkie boleści mojego HP zległ powalony grypą.
O, ja naiwna! Nie wiem czy w serwisach/sklepach komputerowych mają dziewczyny za idiotki, które zapłacą każdą cenę za wymiecenie kurzu/ pogonienie wirusów z systemu. Ode mnie życzono jedyne 350 złotych.
No nic, na buźce pojawił mi się karpik i podziękowałam grzecznie zabierając torbę z cenną zawartością.
A komputerkiem zajął się biedny, zakatarzony i chrypiący Mr Andrzej.
Wziął tylko 8o złotych za :
- wymiecenie szufelki kurzu
- nałożenie nowej pasty termoprzewodzącej
- format
- instalację Windy 7
Jeżeli macie w rodzinie lub wśród znajomych takiego samozwańczego speca,to lepiej iść do niego z problemami, bo jak widać - w serwisie tylko zacierają ręce na mniej zorientowanych klientów.
Mój laptop zaczął świrować.Sygnał internetu na full, wszystkie kreseczki są a sprzęt zależnie od własnego widzimisię wczytywał strony internetowe, albo pojawiał się komunikat "nie można wczytać strony".
Problemy ze strony dostawcy internetu wykluczone, albowiem wifi w telefonie hulało radośnie, niczym halny wiatr. Pocmokałam, pomyślałam chwilę i postanowiłam odnieść ukochany sprzęt do serwisu, gdyż samozwańczy informatyk, który zazwyczaj naprawiał wszystkie boleści mojego HP zległ powalony grypą.
O, ja naiwna! Nie wiem czy w serwisach/sklepach komputerowych mają dziewczyny za idiotki, które zapłacą każdą cenę za wymiecenie kurzu/ pogonienie wirusów z systemu. Ode mnie życzono jedyne 350 złotych.
No nic, na buźce pojawił mi się karpik i podziękowałam grzecznie zabierając torbę z cenną zawartością.
A komputerkiem zajął się biedny, zakatarzony i chrypiący Mr Andrzej.
Wziął tylko 8o złotych za :
- wymiecenie szufelki kurzu
- nałożenie nowej pasty termoprzewodzącej
- format
- instalację Windy 7
Jeżeli macie w rodzinie lub wśród znajomych takiego samozwańczego speca,to lepiej iść do niego z problemami, bo jak widać - w serwisie tylko zacierają ręce na mniej zorientowanych klientów.
Ocena:
11
(149)
Komentarze