Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#71570

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dziewczyna, z którą mieszkałam, zapragnęła zostać "mamusią" kotka. Pojawiła się pewnego dnia z 3-,4-tygodniowym kociątkiem, który mieścił się cały na mojej dłoni i chyba ledwo co oczy otworzył, jak został oderwany od matki.

Kotek pomieszkał z nami tydzień, gdyż współlokatorka wyjechała na 3 tygodnie. Wylądował u sąsiadki, która miała już dwa wiekowe kocury. Niby mogła zaczekać miesiąc, ale chęć posiadania malutkiego kociaczka była silniejsza.

Próby skarcenia kota kończyły się wrzaskiem znęcania się nad jej synkiem, więc kotek robił co chciał. Głównie sikał gdzie chciał, najlepiej na łóżko.

Wyprowadziłam się po miesiącu(z innych powodów). Spotkałam ekswspółlokatorkę po roku i pochwaliła się, że ma innego kota, bo "synka" oddała. Nie mam pojęcia gdzie, ale najgorsza była jej refleksja nad losem byłego pupila: "ktoś inny się z nim męczy".


Nie wiem kto jest gorszy. Osoby adoptujące takie maluchy, czy oddający.

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 278 (330)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…