Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#71628

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Uderz w stół a nożyce... No właśnie.

Pracowałam z dziewczyną, nazwijmy ją Ania. W biurze sztuk nas było dwie, od czasu do czasu pojawiali się koledzy z windykacji. W pracy zawsze panowała taka rodzinna atmosfera, że do pracy było miło chodzić. Czasami padały jakieś żarty, które normalnie byłyby nie na miejscu, ale że zaraz jedno drugiemu się odgryzło, to nikt nie robił problemu.

Wracając do Ani. Ania pracowała ze mną niedługo, bo trzy miesiące. Pracodawca zdążył jej przedłużyć umowę, na trzy lata jak to ma w zwyczaju.

Pewnego dnia Ania chwali się, przy kolegach z windykacji, że się zaręczyła. Koledzy śmiać się zaczęli, że pewnie zaraz będzie w ciąży. (Zwłaszcza że Ania "wskoczyła" na miejsce koleżanki, która jest na urlopie macierzyńskim).

Ania się śmiała, coś tam się odgryzła, koniec tematu? Ano nie. Po kilku dniach do biura wchodzi ten kolega który zażartował o ciąży, pyta czy Ania jest. Szczerze mówię, że nie, że za godzinę być powinna.
Wtedy kolega zaczyna, że Ania złożyła na niego skargę do jego przełożonego. Za co? Za nieprzyzwoite, szowinistyczne żarty. Kolega dostał od kierownika słowną naganę, na szczęście bez notatki w dokumenty.
A Ania? Przyszła godzinę potem do pracy. Ale nie żeby zostać. Przyniosła zwolnienie od lekarza. I jak się domyślacie zapewne - od ginekologa. Z oznaczeniem "B". W pakiecie zaświadczenie o 15 tygodniu ciąży.

Ania wiedziała już wcześniej. Ale teraz, jak to ujęła "nie może już pracować w takich warunkach"...

praca

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 358 (376)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…