Sytuacja sprzed kilku lat. Wtedy to w jednej z obecnie nieistniejących "sezonowych" księgarni, jeden klient spytał się ekspedientki czy skupują książki. Warto dodać że klient tego dnia był ze swym ziomem.
Otrzymali odpowiedź negatywną.
No właśnie - odpowiedź. Myślicie zapewne, że odpowiedź brzmiała np. "Nie prowadzimy skupu książek" albo "Przykro mi, ale nie kupujemy książek"?
NIE! Odpowiedź brzmiała "No chyba chorzy jesteście, coś wam się poj...ło!", z lekceważącym tonem i spojrzeniem na klienta jak na debila.
Błyskotliwa odpowiedź ekspedientki nie spotkała się z pozytywną reakcją zioma klienta, który to wezwał kierownika księgarni. Nie omieszkałem się potwierdzić, że doszło do tego zdarzenia.
Paniusia dostała wilczy bilet z pracy.
A można było kulturalniej powiedzieć...
Otrzymali odpowiedź negatywną.
No właśnie - odpowiedź. Myślicie zapewne, że odpowiedź brzmiała np. "Nie prowadzimy skupu książek" albo "Przykro mi, ale nie kupujemy książek"?
NIE! Odpowiedź brzmiała "No chyba chorzy jesteście, coś wam się poj...ło!", z lekceważącym tonem i spojrzeniem na klienta jak na debila.
Błyskotliwa odpowiedź ekspedientki nie spotkała się z pozytywną reakcją zioma klienta, który to wezwał kierownika księgarni. Nie omieszkałem się potwierdzić, że doszło do tego zdarzenia.
Paniusia dostała wilczy bilet z pracy.
A można było kulturalniej powiedzieć...
sklepy
Ocena:
138
(206)
Komentarze