Uwaga, historia nie należy do przyjemnych.
Mając jakieś 8 lat, byłam z rodzicami u wujka na wsi. Bawiłam się z kuzynami na podwórku przed domem. Podwórko duże, klatki z królikami, biegające kury i kaczki,a na uboczu pies (w typie owczarka niemieckiego) na łańcuchu. Jedna kura zbyt blisko podeszła do psa, i już było po niej. Wujek okropnie się zdenerwował, poszedł do składzika, wziął siekierę, chwycił psa i na naszych oczach obciął mu łeb. Moje kuzynostwo nie zareagowało, jakby nic się nie stało, tylko ja wpadłam w histerię.
Później tata mi wytłumaczył, że tam na wsi zwierzęta się nie liczą, i każdy pies, który zagryzie kurę kończy w taki sposób.
Ja byłam za mała by gdziekolwiek to zgłosić, a moi rodzice wychowani również na wsi, nie uważali tego za coś złego (samego zabicia psa), jedynie tata pokłócił się z wujkiem, że zrobił to na moich oczach.
Mając jakieś 8 lat, byłam z rodzicami u wujka na wsi. Bawiłam się z kuzynami na podwórku przed domem. Podwórko duże, klatki z królikami, biegające kury i kaczki,a na uboczu pies (w typie owczarka niemieckiego) na łańcuchu. Jedna kura zbyt blisko podeszła do psa, i już było po niej. Wujek okropnie się zdenerwował, poszedł do składzika, wziął siekierę, chwycił psa i na naszych oczach obciął mu łeb. Moje kuzynostwo nie zareagowało, jakby nic się nie stało, tylko ja wpadłam w histerię.
Później tata mi wytłumaczył, że tam na wsi zwierzęta się nie liczą, i każdy pies, który zagryzie kurę kończy w taki sposób.
Ja byłam za mała by gdziekolwiek to zgłosić, a moi rodzice wychowani również na wsi, nie uważali tego za coś złego (samego zabicia psa), jedynie tata pokłócił się z wujkiem, że zrobił to na moich oczach.
Wieś zabita dechami
Ocena:
256
(326)
Komentarze