Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#71858

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia #71554 przypomniała mi moją.

Kto ma miękkie serce musi mieć twardą... wiadomo :)

Pewna japońska fabryka, w pewnej śląskiej strefie ekonomicznej.
Nadszedł tzw. kryzys połowa zakładu "do zwolnienia".
Na moim dziale do odstrzału znalazł się gość - jedyny żywiciel rodziny. Ze łzami w oczach odebrał wypowiedzenie.

Udałem się do kierownictwa z propozycją niekonwencjonalną.
Moja propozycja: urlop bezpłatny na rok, wyjeżdżam za granicę język szlifować, oni zachowują gościa, a po roku wracam, chyba, że jeszcze będzie krucho.
Zdziwieni, jednak przyklasnęli pomysł z zastrzeżeniem, że będę musiał prośby o urlop bezpłatny wypisywać co dwa miesiące.

Dwa miesiące później - bez problemu, skan posłany ok.
Cztery miesiące później - to samo.
Po 6 miesiącach pobytu na obczyźnie zatęskniłem za domem, to i zawitałem na urlopie ręcznie oddać podanie.

Wizyta u kierownictwa i szok - potrzebujemy Cię już od zaraz.
W Anglii umowa podpisana na rok - kara za zerwanie niemała.
Alternatywa kierownictwa - zwolnij się, będziesz wracał - daj znać.

Pod koniec wyjazdu piszę do kierownictwa, że to już na mnie czas i pytam co i jak.

Odpowiedź krótka:
"Witam.

Polityka firmy nie przewiduje ponownego zatrudnienia pracowników, którzy sami wypowiedzieli umowę o pracę."

Tak zakończyłem karierę w branży produkcyjnej.
Człowiek, któremu ustąpiłem etatu pracuje tam do dziś - dobrze mu życzę - bez żalu.

A kierownictwu koniec końców jestem wdzięczny, gdyż w nowej pracy w kraju odnalazłem matkę mojego syna :)

Japońska fabryka

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 415 (439)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…