Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#71868

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Rozmawiając ostatnio z paroma rolnikami dowiedziałem się o pewnej specyficznej przypadłości polskiego prawa dotyczącego roli.

Wyobraźcie sobie na chwilę, że posiadacie pole uprawne, parę hektarów na przykład, planujecie zasiew, ale w nocy okazuje się, że ktoś te pole zasiał. Żaden problem, oszczędził wam roboty, nie?

Otóż w Polsce - nie, nie oszczędził. Osoba zasiewająca pole, nieważne, czy jest właścicielem pola czy nie, ze zgodą czy bez zgody właściciela, otrzymuje automatycznie prawo do zbioru plonów.

Co to oznacza? Może sobie przyjechać rolnik, posiać na WASZYM polu bez waszej zgody "coś", później to "coś" zebrać, i jedyne co macie prawo zrobić, to pozwać go PO zebraniu plonów.

Wspominałem, że nawet na waszym polu nie możecie zrobić nic, co zniszczyłoby te [niechciane/czyjeś] plony, bo osoba siejąca może znowu was pozwać o umyślne zniszczenie upraw?

W skrócie - jeśli ktoś wam zasieje na waszej roli "coś", to do momentu zbiorów nic z tą rolą nie zrobicie, a później może otrzymacie po roku/ilekolwiek to zajmie niewielkie odszkodowanie.

Polskie prawo

Skomentuj (41) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 256 (300)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…