Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#71870

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Mam byłego.

Długo z nim nie byłam, a samo rozstanie z nim łatwe nie było, każda próba kończyła się symulowaniem napadu padaczki, straszeniem pójściem na policję i zmyśleniem paru opowiastek, aż do szarpania mną i rzucania przedmiotami.

Odważyłam się, zniknęłam. Rozpętało się piekło, od nakłamania potężnie właścicielom mieszkania, którzy chcieli mnie obciążyć kosztami zniszczeń, które po odkryciu ucieczki zrobił, przez zabranie najmniejszych dupereli, które z pośpiechu w mieszkaniu zostawiłam (typu moja piłeczka tenisowa dla kota, resztka mojego szamponu), przez pisanie mejli z fikcyjnych kont i nasyłanie policji na dom rodzinny. Zaczął mnie śledzić, pukał w środku nocy do drzwi i uciekał, groził, że mnie zabije.

Już byłam odważniejsza, więc zadzwoniłam, zagroziłam, że całą korespondencję wyślę jego matce - jedynej osobie, której się bał. Ustało.

A piszę to wszystko dlatego, że zaczął się znów odzywać. Do pracy przyniósł kwiaty, próbuje się kontaktować przez portale, dostał od kogoś mój numer i pisze SMS-y.

Prosi, błaga, żebym wybaczyła, tak nam dobrze było. Że się zmienił, że wciąż kocha. Że ciężko mu, pracy nie ma, ale razem damy radę.

Z przyczyn oczywistych ignoruję, choć ciut się boję.

Wczoraj dostałam wiadomość. Czy przez wzgląd na naszą miłość nie załatwię mu roboty, bo wolny wakat na magazyniera się pojawił, wysłał CV, ale nie oddzwonili.

Perfidia, proszę państwa, perfidia.

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 241 (265)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…