#71924

Mój dziadek, mając lat ponad 70, postanowił poszukać drugi raz swojej miłość. Babcia nie żyła już parę ładnych lat. Aż "napatoczyła" się pani z kiosku, żona dawnego kolegi dziadka, co ważne 12 lat młodsza od dziadka.Szybki, cichy ślub, na którym obecna była tylko rodzina owej "pani młodej". Nasza rodzina, czyli moja matka i jej dwoje braci, dowiedzieli się o zawarciu związku małżeńskiego z kartki pocztowej wysłanej w imieniu "pary młodej" przez ową kobietę. Niestety, po trzech latach dziadek zachorował, potrzebował kilku operacji, jak się okazało, wtedy nie mógł liczyć na pomoc żony. Trzeba tu zaznaczyć że dziadek nigdy nie mieszkał u owej pani, gdyż posiadał swój dom, a jedynie meldunek miał u swojej żony.Sprawa rozwodowa trwała ponad 2 lata, w końcu rozwód z winy obojga, i obowiązek dziadka, który miał płacić 300zł na utrzymanie byłej żony. I tak płaciliśmy przez ponad 7 lat. Dziadek w tym czasie zapadł w postępującego Alzheimera, już nie pamiętał o tym ślubie, nie wie o obowiązku alimentacyjnym. W zeszłym roku zmarła jego córka, moja matka. Po miesiącu zmarł mój ojciec, jego zięć. Synowie dziadka nie chcą mieć z nim kontaktu, zajmuję się nim ja. Jednak jakie było moje zdziwienie, kiedy była żona dziadka wystąpiła o podwyższenie alimentów do 1000zł. Małżeństwem byli nieco ponad 5 lat, jednak dziadek ma obowiązek pomagania jej do końca życia. Sam jest teraz po 80 roku życia, z zaawansowaną chorobą, opłacam z jego wysokiej ok.3000zł emerytury opiekunki całodobowe. Nie mamy z czego dać tej kobiecie takiej kwoty. I co okazuje się po kilku miesięcznej nieobecności mojego dziadka w sądzie? Że miał możliwość fizycznie stawić się w sądzie, bo jak stwierdził prawnik byłej pani żony:"pozwany nie jest osobą leżącą", i dostaliśmy do płacenia 1000zł. miesięcznie. A dziadek zostanie bez opieki żeby ta kobieta mogła się bawić.

Rodzina