Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#71950

przez ~Gravlax ·
| Do ulubionych
Niedawno przydarzyła mi się taka sytuacja, przy dużym ruchu w pracy (pracuję w hotelu) nieszczęśliwie coś mi się stało w kostkę na schodach (nie mogłem chodzić, bolało jak cholera). No to jazda do przychodni, a że najbliżej w Gdyni, to uprzejmy pan z pralni podwiózł mnie samochodem służbowym.

Na miejscu siedzę grzecznie kilka minut i wchodzę do ortopedy (powtarzam, ortopedy!). Pan doktor tonem jakbym mu przerwał popołudniową kawę pyta, co mi się stało. Więc opowiadam pokrótce - schody, źle postawiona noga, boli itd. Pan doktor (D) po krótkim spojrzeniu na uprzednio zrobione prześwietlenie uznał, że nic mi nie jest i że udaję. WTF?!
- No jak nic, przecież boli jak cholera!
- Najwyraźniej ma pan nogę przeciążoną, nic tu nie poradzę, niech idzie do domu i przyłoży lód. Kilka dni i przejdzie.

Jakoś nie chciało mi się wierzyć w ową diagnozę, więc poczłapałem jakoś na postój taksówek i jazda do mojego miasta do prywatnego. Miałem farta, że przyjmował w ten sam dzień godzinę później. A tam niespodzianka, skręcony staw skokowy w lżejszym stopniu i trzy tygodnie zwolnienia chorobowego.

I teraz nasuwa się pytanie, czy w tym kraju trzeba nieźle zapłacić, żeby lekarz postawił trafną diagnozę? Po co mamy NFZ? Nie mówię, że wszyscy lekarze to konowały, ale jakby chociaż jeden czy drugi się przyłożył do swojej pracy, to byłoby o wiele lepiej. Bądźmy ludźmi...

Trójmiasto

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 266 (296)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…