Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#72120

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Czeka mnie sprawa w sądzie. Dlaczego? Już Wam wszystko od początku opowiem:

Jakiś czas temu idąc do samochodu po pracy, widzę, że znajoma coś wścieka się koło swojego auta, kopie w koła i chodzi dookoła. Podszedłem zapytać co się stało, bo może mógłbym jej pomóc. Ania, ze łzami w oczach powiedziała mi, że jej samochód padł już na dobre, że mówiła swojemu facetowi, że musi jechać na wrasztat, ale ten powiedział, że nawet ma o tym nie myśleć bo kasy nie mają...

To ja za tel, dzwonię do brata by z lawetą przyjechał najlepiej bo pojazd uziemiony. W międzyczasie Ania zapłakana dzwoni do swojego misiaczka, że będzie trochę później w domu bo samochód nie uruchamia się nawet i że na lawetę czeka.

Nie słyszałem co ten jej MISIACZEK gadał ( hmm gadaniem bym tego nie nazwał, gdyż poziom decybeli wydobywający się ze słuchawki raczej wskazywał na to, że jej luby wylał sobie wrzątek na krocze...), ale reakcja Ani wstrząsnęła mną... Dziewczyna która zawsze jest uśmiechnięta i pewna siebie, nagle skuliła się i zaczyna jeszcze gorzej płakać. Na koniec ROZMOWY dodała, że podwiezie ją kolega z pracy. Misiaczek chyba zakończył rozmowę bo w jednej chwili zszokowana Ania schowała tel do kieszeni.

Brat przyjechał zabrał auto na lawetę, dał Ani wizytówkę by za kilka godz zadzwoniła by poznać diagnozę. Wsiadamy do mojego bolidu i jedziemy do Ani. W trakcie podróży próbowałem podpytać Anię o tego jej misiaczka, bo jakoś nie podobało mi się to co widziałem i słyszałem na parkingu, bo z opowiadań Ani wynikało, że to spokojny facet, uczuciowy i że kocha ją ponad miarę! Niestety godzina wyjazdu z parkingu spowodowała że wrypaliśmy się w potężny korek. Ania coraz bardziej nerwowa, co chwilę zerka na godzinę a jej tel o mały włos nie zwariował od ilości sms-ów.

W końcu dojechaliśmy pod dom Ani, a tam przed domem stoi jakiś typ. Domyśliłem się że to ten MISIACZEK.. Ania szybko podziękowała i biegiem do wściekłego kolesia. Coś mnie tknęło, i postanowiłem chwilę zaczekać. Udawałem zajętego telefonem ale obserwowałem i słuchałem wymiany zdań pomiędzy nimi ( okno było w aucie lekko opuszczone).

Dialog wyglądał mniej więcej tak: ( Ania [A], Misiaczek [M])
A- Kochanie, przepraszam, że tak późno ale auto mi padło i w drodze do domu w korku staliśmy. Gio, kolega z pracy mnie odwiózł...
M- Jasne, ale se wymówkę znalazłaś na to by się puszczać z jakimś gachem! Auto ci się popsuło tak?! Auto się samo nie psuje! Łżesz jak pies i jeszcze gacha pod dom sprowadzasz szmato!
(tu się we mnie zagotowało, ale myślę sobie, że skoro on taki cudowny jak Ania mówiła, to zapewne za chwilę się zorientuje co palnął)

A- Miśku mówiłam, że auto musi iść do naprawy bo coś się psuje. Nie gniewaj się, pożyczę pieniądze od rodziców by naprawić auto. Będzie dobrze.
M- A ch** mnie to obchodzi skąd weźmiesz kasę! Niech ci ten palant da ( tu wskazał mnie ręką )! Skoro lubi się z tobą zabawiać to niech płaci!
A- Miśku... ( tu Ania próbowała zabrać go do domu, bo chyba już było jej wstyd z powodu tej sceny )
M-Nie dość że się puszczasz to jeszcze będziesz do mnie z łapami skakać dziw*o?!

To był moment kiedy wyskoczyłem z auta gdyż w stronę Ani poszedł prawy sierpowy na tyle potężny, że Ania wylądowała na drodze. Najpierw podniosłem Anię, oparłem o samochód po czym w imieniu Ani wlałem Misiaczkowi...

Zapakowałem koleżankę do samochodu i postanowiłem że albo pojedzie do rodziców albo do mnie, bo nie pozwolę by ten pacan jej większą krzywdę zrobił.
Jak się okazało, Misiaczek ma tatusia policjanta, on sam nie pracował i żył na utrzymaniu Ani. Wmawiał jej że szuka pracy ale on w kebabie pracować nie będzie bo on ma wyższe aspiracje. Ania powiedziała, że on czasem robi jej take sceny ale później tłumaczy to tym, że on ją tak bardzo kocha i jest tak zazdrosny o nią że nie panuje nad sobą i boi się, że ją straci...

Odwiozłem Anię do jej rodziców. Nim weszliśmy do ich domu, Ani telefon zaczął dzwonić, tel zastrzeżony. Okazało się, że policja! Tak! dupek zadzwonił do tatusia! Ania usłyszała, że jest podejrzana o podżeganie do pobicia i że ma wskazać sprawcę pobicia, i że już teraz zaraz ma się stawić na komendzie najlepiej ze mną bo jak nie to zrobią nalot na dom jej rodziców.

Mało profesjonalnie to brzmi nie? A no właśnie tak rozmawiał z nią jej "przyszły teść"...
Cóż pojechałem ( to był mój bład ), a teraz czekam na wezwanie do sądu za pobicie. Na szczęście Ania wydrukowała mi jego smsy, które do niej wysyłał jak wiozłem ją do domu.

Ania od tamtego dnia jest na urlopie ( wstydzi się, bo ma oko aż czarne, tak jej przywalił, i rozwalony łuk brwiowy ), mam z nią kontakt i mówiła mi że odeszła od niego i przez pewien czas zostanie u rodziców. Jej ojciec i brat pojechali po jej rzeczy i mówili, że Misiaczek płakał, że on ją tak kocha, że bez niej umrze! Mieszkanie wynajęte było na Anię, dała mu miesiąc na wyniesienie się, gdyż chce wynająć mieszkanie w innym miejscu by on jej nie znalazł.

Teraz wiem, że on prawie codziennie urządzał jej takie sceny, później płakał, że to jej wina bo ona mu powody daje do tego, ale on jej wybacza...

Ania to bardzo dobra i mądra dziewczyna, szkoda tylko, że tak dała sobą manipulować. Teraz jest bezpieczna, a ja nie żałuję nawet jednego ciosu, którym obdarowałem misiaczka. Zasłużył za to co zrobił Ani.

P.S. Ania zawsze mi się podobała, chciałbym z nią być, ale najpierw powinna dojść do siebie po tym wszystkim. Chcę aby mi ufała i by wieziała, że zawsze może na mnie liczyć.

P.S.2 Wybaczcie, że tak długo ale chciałem aby wszystko było jak najbardziej klarownie wytłumaczone

misiaczek

Skomentuj (77) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 438 (482)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…