Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#72543

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kolejna historia randkowa. Radzę przeczytać poprzednie przed zapoznaniem się z tym przypadkiem :>

Istnieją typy, które nazywam "negatywnymi". Tacy mają 3/4 swojego randkowego profilu zapełnione wyliczanką, czego u kobiet nie znoszą i nie tolerują (jeden nawet zaznaczał szczegóły typu kształt i długość brwi). Tutaj opiszę absolutnego "krula" tego gatunku, który podbił do mnie skromnie. Otóż, posiłkując się profilową ściągawką, absolutnie zakazane są:

- dresy, krótkie spódniczki ledwo zasłaniające tyłek, słowa zakazane (tu lista, jakich nie lubi), Golf II, inwestowanie w sprzęt grający dla tego Golfa zamiast w lepszy samochód, pozowanie do zdjęć z misiami i lalkami, BMW E36, żarówki Zenon Look, samoopalacz, perfumy Avonu, białe kozaczki, obcisłe spodenki jeansowe, kompleksy, droczenie się, leginsy...

Co ciekawe, pan nietolerujący ortografów w swoim opisie trochę ich miał, gardzący "nachlanymi piwskiem dziewczynami", zaprosił mnie od razu na... yup, chlanie, i to pomimo wyraźnego zaznaczenia w moim profilu, że alkoholu nie pijam. A poza tym, kobieto, zanim do niego napiszesz masz umyć zęby i zawołać rodziców, aby Ci wiadomość do Krula sprawdzili, bo na pewno jest bessęsu. Poza tym Krul napisał jeden akapit o sobie i wypracowanie na pięć stron na temat wieśniar, "szmacisk z papierosami", "rozwydrzonych pustych nastek", "zakompleksionych, szukających dowartościowania małych dziewczynek" i tego, że gdy przepuszcza kobiety na schodach, to one mu nie mówią "dziękuję".

Jak mówiłam, Krul podbił skromnie, zaproponował chlanie i rzucił autorytarnie, że "jutro mamy randkę".

Jak mogę to podsumować? Chyba tylko - Kylo, ty naprawdę wreszcie po mnie przybądź, bo skończę z ośmioma kotami i kiedy tylko będzie mi smutno z braku faceta, będę czytać profil Krula na wyrywki, aby utwierdzić się w życiowym sukcesie...

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 230 (280)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…