Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#72587

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przypomniała mi się historia mojej pierwszej pracy.

Od kiedy miałam prawie 16 lat, pracowałam sezonowo. Dostałam posadę przy robieniu tatuaży z henny. Praca wyczerpująca psychicznie (kto pracował w nadmorskich miejscowościach wie dlaczego), ale w sumie pozytywna. Od początku było mi powiedziane, że jak ktoś zapyta, to ja tam tylko pomagam wujkowi. Jak będzie kontrola, to mamy zbić stoliki ciaśniej, bo on ma wykupione tylko jedno miejsce.

Przez cztery sezony poznałam masę ludzi. Co roku widywałam już te same twarze. Co za tym idzie, mogłam kupować rzeczy po normalnych cenach, a nie "nadmorskich". Moi znajomi mieli u mnie tatuaże za free, ja u nich jedzenie, picie czy toaletę. Wszystko oczywiście w porozumieniu z szefem. Darmowe tatuaże były świetna reklamą. A teraz czas na piekielnosci mojego szefa:

- Została henna w aplikatorze z poprzedniego dnia? Dolej wody utlenionej. Jak ktoś przyjdzie z reklamacją, to poprawisz. - Przychodzili często. Po dwóch tygodniach odmówiłam pracy na starej hennie.

- Jak ktoś jest niezdecydowany, zaproponuj najdroższe - lecę, najdroższe były smoki a4, 60 złotych. Zrobienie takiego smoka to przynajmniej pół godziny. Proponowałam łatwe i ładne. W ciągu pół godziny zrobię trzy czy cztery tatuaże za 20 złotych.

- Nie poprawiaj po innych tatuażystach - To mu przeszło jak powiedziałam, że biorąc piątkę za poprawienie tatuażu, mamy piątkę do przodu i zadowolonego klienta, który może wrócić albo polecić nas znajomym.

- Żadnych tatuaży na zamówienie - poszłam na kompromis i każdy tatuaż "specjalny" dodawałam do katalogu.

- Za napisy zawsze licz za literę (jedna litera to 5 złotych), w kolejnych sezonach i tu się zgodził ustąpić.

Nigdy nie brałam kasy z utargu na łazienkę czy jedzenie, nigdy nikt się na mnie nie poskarżył. Mój szef już w drugim sezonie mojej pracy nauczył mnie rozrabiać hennę i zostawiał mnie samą. Nigdy nawet mi przez głowę nie przeszło żeby coś zabrać. Mało tego, w domu sama przygotowywałam nowe wzory, dziecięce kreskówki itp. W moim ostatnim sezonie pracy w tatuażach mój szef zrobił się bardzo podejrzliwy. Kazał zapisywać wszystko w kolejności, nie miałam z tym problemu bo do tej pory też to robiłam, bardziej dla siebie, żeby mieć pewność, że nic mi nie umknęło i mam kasę za wszystkie zrobione tatuaże. Przerw nie miałam, tylko na toaletę. Jadłam przy stanowisku a jak podchodził klient, mój szef zjawiał się obok i zabierał mi posiłek. Na koniec dnia zaczął sprawdzać moją listę z jego własną, pisaną na gazecie. Pewnie krył się gdzieś między drzewami i spisywał.

Po kilku tygodniach znów zostawił mnie na posterunku samą. Miałam w torbie małą fiolkę z henną w razie gdyby nam zabrakło. Dzień był kiepski i nawet nie musiałam rozrabiać nowej Henny, bo nie było klientów. Na koniec dnia, zdaję wszystko. Daję listę tatuaży, hajs i "sprzęt".

Na drugi dzień pracuję jak zazwyczaj, robię listę tatuaży, wpisuję godzinowo kiedy byłam w toalecie i jak długo jadłam (tego też wymagał, nie żartuję), a na koniec dnia mój szef oskarżył mnie o kradzież Henny, którą wczoraj ze mną zostawił. Oddawałam mu pełna fiolkę, więc miałam bardzo durny wyraz twarzy. Stwierdził, że na pewno sobie gdzieś przesypałam i robię tatuaże na lewo. Przez to musi mi potracić z pensji i nie życzy sobie więcej takich scen. Teraz będzie siedział przy mnie cały czas itp.

Popłakałam się, zawsze łatwo płakałam. Szczególnie w tak absurdalnych sytuacjach. Nigdy w życiu niczego nie ukradłam, nawet reszty z lady, którą ktoś zapomniał zabrać. Nic nigdy. A teraz to. Henna, potrzebna mi nie wiem do czego. Mimo łez powiedziałam facetowi, że może szukać innego pracownika, bo ja już tam nie wrócę.
Razem z koleżanką rozliczałyśmy się osobno, ale wracałyśmy razem. Gdy wyszłam do niej zapłakana, powiedziałam co się stało, ona też zrezygnowała.

Facet dzwonił do mnie jeszcze w tamtym sezonie, ale nie byłam zainteresowana (ciekawe dlaczego). Resztę wakacji spędziłam jeżdżąc na plażę w celach rozrywkowych. On pracował tam sam. Klientów nie miał.
PS. W moim pierwszym sezonie zarabiałam 20zł + premia od utargu + kasa za dojazd, w ostatnim 35zł + premia + zwrot za dojazd.

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 200 (232)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…