Historia będzie o ukochanych paniach pracujących dla pewnej firmy z biżuterią, którą reklamuje pewna bardzo, bardzo chuda modelka o nazwisku na R.
Planowałem się oświadczyć swojej dziewczynie, a jak wiadomo, do tego potrzebny jest pierścionek. Postanowiłem więc wybrać się do wyżej wymienionego sklepu po pracy. Jako iż posiadam własną firmę, nie muszę trzymać się dress code'u. Nie miałem w tamten dzień żadnych spotkań, więc dziarsko przybrałem swoje ulubione krótkie dresy i przesiedziałem 8 godzin. Kiedy pojechałem odwiedzić sklep i coś wybrać, pani ekspedientka wręcz starała się mnie wyśmiać, proponując mi najtańsze pierścionki z cyrkoniami. Mimo mojej informacji, iż poszukuję pierścionka zaręczynowego, nadal tego nie rozumiała i puszczała niewybredne komentarze.
E - ekspedientka
J - ja
J: Poszukuję pierścionka na zaręczyny, najlepiej z białego złota.
E: Niestety, do trzystu złotych chyba nic nie znajdziemy.
J: Nie wspominałem o limicie, w końcu to są zaręczyny...
E: Tutaj mamy pierścionki za 600 zł, ale nie wiem, czy panu starczy.
J: O stan portfela niech się pani nie martwi.
E: Wie pan, nie można kupować na raty w naszym sklepie.
Postanowiłem się pożegnać i wyjść. Zasiliłem dosyć pokaźną kwotą sklep konkurencji w tej samej galerii, jednak na tym historia się nie kończy. Kilka dni później pani odwiedziła mnie z mężem w mojej firmie, aby okleić ich auto reklamą, jakie było jej zdziwienie, kiedy zawołano szefa i to ja wyszedłem z biura. Reklamę wykonali u konkurencji.
Planowałem się oświadczyć swojej dziewczynie, a jak wiadomo, do tego potrzebny jest pierścionek. Postanowiłem więc wybrać się do wyżej wymienionego sklepu po pracy. Jako iż posiadam własną firmę, nie muszę trzymać się dress code'u. Nie miałem w tamten dzień żadnych spotkań, więc dziarsko przybrałem swoje ulubione krótkie dresy i przesiedziałem 8 godzin. Kiedy pojechałem odwiedzić sklep i coś wybrać, pani ekspedientka wręcz starała się mnie wyśmiać, proponując mi najtańsze pierścionki z cyrkoniami. Mimo mojej informacji, iż poszukuję pierścionka zaręczynowego, nadal tego nie rozumiała i puszczała niewybredne komentarze.
E - ekspedientka
J - ja
J: Poszukuję pierścionka na zaręczyny, najlepiej z białego złota.
E: Niestety, do trzystu złotych chyba nic nie znajdziemy.
J: Nie wspominałem o limicie, w końcu to są zaręczyny...
E: Tutaj mamy pierścionki za 600 zł, ale nie wiem, czy panu starczy.
J: O stan portfela niech się pani nie martwi.
E: Wie pan, nie można kupować na raty w naszym sklepie.
Postanowiłem się pożegnać i wyjść. Zasiliłem dosyć pokaźną kwotą sklep konkurencji w tej samej galerii, jednak na tym historia się nie kończy. Kilka dni później pani odwiedziła mnie z mężem w mojej firmie, aby okleić ich auto reklamą, jakie było jej zdziwienie, kiedy zawołano szefa i to ja wyszedłem z biura. Reklamę wykonali u konkurencji.
Sklep z biżuterią
Ocena:
381
(417)
Komentarze