Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#72717

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Z racji mieszkania na maleńkiej wsi, często kupuję różne rzeczy przez internet. Z kurierami nigdy nie miałam żadnych problemów. Ale zachciało mi się poczty. Wyszło trochę długo.

Traf chciał, że mojej kotce pękła kuweta. Wraz z Lubym podjęliśmy decyzję o kupnie nowej przez internet, gdyż koszty dostawy były mniejsze niż podróż busem w dwie strony do większego miasta, czas zaoszczędzony, a i wybór większy. Do kuwety dobrałam parę drobiazgów dla mojej pupilki. Postanowiłam wybrać opcję przesyłki 24-godzinnej, do odbioru na poczcie w pobliskim Małym Miasteczku (MM). Było to o tyle wygodne, gdyż i tak musiałam następnego dnia być w urzędzie MM, więc listonosz w domu nikogo by nie zastał, a na poczcie mogłabym ją tego dnia odebrać dopiero w godzinach wieczornych, kiedy wróciłby zdać listy.

Następnego dnia, przed wyjściem, dla pewności sprawdziłam status mojej przesyłki. "Nadejście przesyłki, jednostka pocztowa- MM". Załatwiłam więc swoje sprawy i poszłam na pocztę. W rozmowie z Piekielną Panią (PP) dowiedziałam się, że przesyłki nie ma, a ja mam czekać na awizo. Pomyślałam - zdarza się, a że kotka prowizoryczną kuwetę miała, to ten jeden dzień wytrzyma, a ja najwyżej znów pójdę do MM, bo w końcu "do odbioru w punkcie". Czekałam więc na awizo. Jeden dzień, drugi - bez skutku. Czwartego dnia, nie mogąc dodzwonić się na pocztę w MM, dzwonię na infolinię poczty. Miła pani tłumaczy, iż informacje w trackingu są jedynie poglądowe, najlepiej zadzwonić do Miasta Wojewódzkiego, bo oni tam każdą przesyłkę muszą "podbić" (nie wiem do końca o co chodziło, domyślam się, że skanują kod paczki). Dzwonię więc do Miasta Wojewódzkiego, gdzie dowiaduję się, że od nich przesyłka dawno wyszła i na pewno jest w MM. Po kilkunastu próbach udało mi się dodzwonić do maleńkiej poczty w MM:

J (Ja)- Witam, chciałam spytać, czy dotarła do państwa paczka na nazwisko xxx, do miasta yyy, wymiary około 20 na 30 cm.
PP- A awizo ma?
J- Nie, ale dzwoniłam na infolinię i do Miasta Wojewódzkiego, gdzie powiedziano mi, że przesyłka znajduje się u państwa.
PP- <Po chwili (mam nadzieję) szukania> Nie ma u nas, czekać na awizo.
J- Może pani więc powiedzieć mi, co się dzieje z moją przesyłką? Jak mogę znaleźć miejsce jej pobytu?
PP- <już zdenerwowana> Ja nie wiem! Ja nie będę rozmawiać przez telefon, bo ja w pracy jestem! (Tutaj dodam, że na poczcie w MM rzadko można spotkać się z sytuacją, iż jest kolejka, a obsługują tam zazwyczaj dwie panie, więc jedna niemal zawsze ma czas i popija kawkę/czyta gazetkę/etc.)
J- Chciałabym zaznaczyć, że dzwonię do pani w sprawie służbowej, a numer telefonu jest podany właśnie w takich sytuacjach, więc jest to pani obowiązek. -(Nie wiem jak w miastach, ale u nas tak zwyczajnie jest, ze względu na fakt, iż nie ma wielu poczt w gminie, a i za podróż do MM trzeba płacić) - Gdzie więc mogę zgłosić reklamację?
PP- Nie może zgłosić! <rzut słuchawką>

Zagotowało się we mnie, nie powiem. Ale poczytałam i zauważyłam, iż reklamację w pierwszej kolejności może złożyć nadawca, dopiero później odbiorca. A ponieważ nie mogłam się dodzwonić do pani prowadzącej sklep zoologiczny, wysmarowałam maila, z prośbą o interwencję, gdyż ja wyczerpałam możliwości, przesyłki dalej nie ma, a reklamacji nie ruszę bez niej. Myślałam, że sprzedającej będzie zależało na rozwiązaniu sprawy, gdyż przesyłka była pobraniowa, a i zarobek jakiś. Na odpowiedź czekałam parę dni, w międzyczasie kupiłam kuwetę, lecz mimo wszystko chciałam odebrać tamtą, z myślą, że może sprzedający właśnie próbuje załatwić sprawę, a niczemu nie jest winny.

Po tygodniu (!) dostaję odpowiedź od sprzedawcy - "Przesyłka jest w dostarczeniu, będzie w ciągu 24h. Sklep zoologiczny xyz." Oczywiście niczego nie dostałam, a próby kontaktu ze sprzedawcą nie przyniosły już żadnego efektu. Zapomniałam więc o sprawie, dlatego zdziwił mnie telefon w piątek, bardzo późnym wieczorem, miesiąc po całej sytuacji:
PP- Dobry, paczka na poczcie czeka, mógłby ktoś dzisiaj po nią przyjechać?
J- Niestety, nie ma nas w tym momencie w województwie, a nawet gdyby, to o tej porze nie ma już busów do MM. Nie przypominam sobie jednak, żebym coś zamawiała, może mi pani powiedzieć, kto jest nadawcą?
PP- Jakaś firma, pobraniowa, xx zł (kwota idealnie zgadzała się z pobraniem za kuwetę, zresztą nic innego pobraniowo nie zamawiałam), od miesiąca (sic!) tu leży i w końcu odebrać trzeba!

Przesyłki nie odebrałam, kazałam odesłać do nadawcy. Po powrocie do domu sprawdziłam skrzynkę - awiza nie było.

poczta

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 239 (253)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…