Korzystając z majowego weekendu, postanowiłam z przyjacielem pojechać na wycieczkę.
Na dworcu byliśmy 45 minut przed odjazdem pociągu. Ustawiliśmy się w kolejce, za kobietą z niepełnosprawnym synem. Pani chciała kupić bilety do Warszawy, tylko z racji majówki. Na pociąg, którym chciała jechać miejsc już nie było, na następny również. Rozpętała się burza, kobieta powiedziała, że nie odejdzie póki biletów nie kupi, bo jest matką z niepełnosprawnym synem.
Tylko kasjerka nie jest wróżką i biletów oraz wolnych miejscówek nie wyczaruje.
Kobieta robiła aferę i blokowała kasę przez pół godziny. Rozumiem, że musiała dojechać do stolicy, ale nie rozumiem uporu.
Na dworcu byliśmy 45 minut przed odjazdem pociągu. Ustawiliśmy się w kolejce, za kobietą z niepełnosprawnym synem. Pani chciała kupić bilety do Warszawy, tylko z racji majówki. Na pociąg, którym chciała jechać miejsc już nie było, na następny również. Rozpętała się burza, kobieta powiedziała, że nie odejdzie póki biletów nie kupi, bo jest matką z niepełnosprawnym synem.
Tylko kasjerka nie jest wróżką i biletów oraz wolnych miejscówek nie wyczaruje.
Kobieta robiła aferę i blokowała kasę przez pół godziny. Rozumiem, że musiała dojechać do stolicy, ale nie rozumiem uporu.
komunikacja_miejska
Ocena:
233
(267)
Komentarze