Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#72807

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Opowiem historię jak to człowiek chciał sobie poprawić, a tylko zaszkodził.

Jakieś dwa lata temu zamarzyło mi się zmienić pracę na coś lepszego i bliżej domu (obecny wtedy zakład pracy był oddalony od domu o jakieś 50 km w jedną stronę). Nic innego nie pozostało mi jak skonstruować jakieś sensowne CV i wysyłać do potencjalnych pracodawców. No i po kilku dniach udało się.
Praca o połowę bliżej niż poprzednio, na magazynie (moja branża). Praca łatwa, przyjemna, za lepsze pieniądze i jak mi się wydawało na pierwszy rzut oka w przyjemnej atmosferze. Bezpośrednim moim przełożonym miał być mężczyzna w średnim wieku, z poczuciem humoru i miłym podejściem do ludzi. Pierwsze trzy miesiące umowa zlecenie, potem obiecano mi umowę o pracę na pięć lat.

Niestety umowa zlecenie przeciągnęła się do 6 miesięcy, no to jeszcze mogłam zrozumieć, nieczęsto widuje się pracujące kobiety na magazynie. Po czym otrzymałam umowę na okres próbny trzech miesięcy (tak, bo było trzeba jeszcze sprawdzić jak działam). Po upływie niespełna dwóch miesięcy przeniesiono mnie z pracy fizycznej na magazynie na pracę umysłową w biurze. Cieszyłam się jak małe dziecko, oj, ja naiwna. Z dniem, kiedy zasiadłam za biurkiem, zmieniły się 4 rzeczy.

1. Nikt nie przygotował mnie do przejęcia stanowiska po kobiecie, która się zwolniła. Uczyłam się wszystkiego na własnych błędach, oczywiście za które otrzymywałam bury od przełożonego.

2. Mój przełożony zmienił się o 180 stopni. Stał się gburowatym, czepiającym się o wszystko facetem. Zaraz po przyjściu do pracy dostawało się upomnienie np. za nieodłożenie segregatora na swoje miejsce, mimo że na drugi dzień będzie się kontynuowało pracę z nim. Znęcał się nade mną oraz moimi współpracownikami psychicznie. Wywierał na nas presję czasu, mimo że sam siedział i spijał tylko kawki rozmawiając przez telefon z żoną. Jakie miał obowiązki? Żadne, wszystko my robiliśmy za niego, nie było mowy o jakiejkolwiek pomocy.

3. Po pół roku pracy w biurze i opanowaniu wszystkiego zostałam zaprzęgnięta do pomocy na magazynie. Niektóre dni wyglądały mniej więcej tak. Przychodziłam do pracy na 7 rano, dwie godziny robiłam w biurze co mogłam, po czym na resztę 6 godzin schodziłam na magazyn by pomagać, bo przecież my w biurze nie mamy co robić. Przełożony nie widział w tym nic dziwnego, ale upomnienia za niewykonaną pracę w biurze były na miejscu.

4. Gdy chciałam zrezygnować z pracy z biura na rzecz powrotu na magazyn usłyszałam, że przecież tak jest dobrze i mam nie wymyślać.


Myślicie sobie gdzie tutaj piekielność? Już wam wyjaśniam.


Pracowałam przed rok na dwóch stanowiskach za najniższą krajową. Nie było mowy o podwyżce czy też premii. Jak się domyślacie, zostałam zwolniona. Uwaga, powód podany przy podpisywaniu wypowiedzenia. "Nie spełnia Pani naszych norm pracy oraz braku odpowiedzialności za niedopilnowane sprawy przed poprzedników".

Serio? Miałam się cofać 4 lata by sprawdzić kto robił przede mną i czy wszystko jest OK? Czy tylko mi to się wydaje abstrakcją?

hurtownia uslugi

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 189 (229)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…