Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#72870

przez ~niedotykalska ·
| Do ulubionych
Celem wprowadzenia - jestem szczęśliwą posiadaczką psa. Szczeniaczka. Uroczy, słodki, kochany - już 24-kilogramowy owczarek... I naprawdę jestem w stanie zrozumieć, że ludzie oglądają się za nim i komentują, bo skubaniec jest naprawdę ładny. Ale czasem mam wrażenie, że mój pies jest jednak dobrem społecznym... Czy jestem przewrażliwiona?

1. Jeśli chcesz dotknąć, zapytaj!
Najczęstszym, irytującym zachowaniem jest głaskanie bez pytania. Co ciekawe, tylko wśród dorosłych - dzieci pytają zawsze. I zawsze im pozwalam. Ale szlag mnie trafia, kiedy mając do przejścia 100 m muszę zatrzymywać się 10 razy, bo każdy musi mojego psa zaczepić, w dodatku po każdym takim incydencie jest tak podekscytowany, że ciągnie smycz we wszystkie strony. Ale to przecież nie te zwierzoluby muszą później się ciągać z takim bykiem...

2. Komentarze.
Każdy w głębi duszy jest ekspertem - od wszystkiego. Codziennie spotykam dietetyków zwierząt, treserów, weterynarzy, hodowców... właściwie, to samych specjalistów. Przykład - wyjście z domu. Specyjaliści pod sklepem z alkoholami.

- E, a on to krzywo chodzi.
- Ogon ma za długi, kundel jakiś.
- Witaminy mu trzeba dawać, to sierść lepsza będzie.
- Uszy mu mało stoją, wapna mu dawaj.

Nie, naprawdę mnie te rady nie interesują. Dużo czytam, co wyczytam, to konsultuję z weterynarzem jakoś sobie z piesełem radzimy.
Raz na spacerze przypomniałam sobie, że przydałyby się pomidory. Byłam z psem, ale postanowiłam, że podejście z nim na sam skraj rynku nie powinno stanowić problemu. O, ja naiwna!
Założyłam futrzakowi kaganiec i naprzód - idziemy z trudem, bo pies bardzo kagańca nie lubi, więc co i rusz próbuje go ściągnąć. Cały rynek podzielił się na dwa obozy:

- Zdejmij mu pani ten kaganiec, nie lubi!
- Dobrze, niech się uczy, bo potem będzie gorzej.

Czy było mi potrzebne ogólnorynkowe referendum, żeby się dowiedzieć, jak mam wychować własnego psa? No nie. Plus oczywiście około 15 osób głaskających, bo mogą i ch...
Nie wspominając o starej babie, która wyczekała moment kiedy rozmawiałam przez telefon i zaczęła robić maluchowi zdjęcia.

Czy naprawdę decydując się na psa, muszę godzić się na współwłasność z resztą miasta?

miasto

Skomentuj (50) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 194 (302)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…