Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#72897

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Przeczytałam przed chwilą narzekanie na polską drogówkę. Ono jest słuszne mniej lub bardziej, ale ja, gdy mnie do kontroli zatrzyma polska drogówka, odczuwam sporą ulgę na myśl, że to jest policja właśnie z Polski.
Dużo jeżdżę służbowo, bo w firmie, gdzie jestem (mniejszościową) wspólniczką, pełnię niejako funkcję przedstawicielki handlowej na kraje tzw. nowej Unii Europejskiej oraz te jeszcze dziksze. I właśnie w nich drogówka jest piekielna w poniższy sposób:

Jadę drogą krajową przez środek Bułgarii. Szosa przez pola, pośród niczego. Jakieś 70 na godzinę, bo stan nawierzchni nie pozwala na więcej. Wtem. Zza krzaków obok opuszczonej stodoły wyłania się dzielny funkcjonariusz z radarem i łamanym rosyjsko-bułgarskim jakimś informuje, że przekroczyłam prędkość o 20 kilometrów na godzinę i za to się należy mandat w wysokości 200 lewów (na nasze nieco ponad 4 stówki). Pytam o co chodzi, bo przecież w Bułgarii, tak jak prawie wszędzie, poza terenem zabudowanym można 90 km/h, a ja jechałam 20 wolniej, a nie 20 szybciej, "no bo Panie Władzo jak? Tu? Tym? Po tym? Nie mam przecież terenówki".

Na to policjant zaczyna tłumaczyć, że opuszczona stodoła, równie opuszczona chata i coś tam tworzą teren zabudowany, bo jak w "Misiu" Barei, "tamtego też należy uważać za dom". Oczywiście byłam pewna, że nie było żadnego znaku o terenie zabudowanym. No ale co poradzić? W takiej sytuacji jestem bezsilna, bo jak im się sprzeciwię, to mi zarekwirują samochód i mam pełne prawo się latami sądzić w sądzie rejonowym w Starej Zagorze lub czymś takim. I po procesie mi ewentualnie auto oddadzą. Zrezygnowana kazałam mu pisać ten mandat, po czym nastąpił (nie)oczekiwany* zwrot akcji.

Funkcjonariusz stwierdził, że mu się skończyły bloczki i nie może wypisać mandatu. Mam czekać, aż przyjedzie jego zmiennik z nowymi bloczkami za 3 godziny. Natychmiast dodał, że możemy zrobić tak, że on nie będzie wypisywał jak nie jestem przywiązana do papierów. I w takim układzie ten "mandat" może być nawet niższy, jedyne 100 lewów!
Oczywiście zorientowałam się że to próba wymuszenia łapówki i powiedziałam, że chcę uczciwie zapłacić normalny mandat. Wtedy powiedział, że albo płacę 100, albo oni przystąpią do wnikliwej kontroli stanu technicznego pojazdu.

Ostatecznie, zapłaciłam. Wiem, że zapłaciłam mu wymuszoną łapówkę i pewnie wielu z Was to negatywnie ocenia, ale uwierzcie, że nie miałam wyjścia. Policjanci wymusiliby tę łapówkę robiąc coraz większe problemy. Słyszałam o historiach gdzie ktoś upierał się przy tym, że chce zapłacić oficjalny mandat, to się np. nagle znajdował alkomat pokazujący 0,7 promila, mimo że kierowca był trzeźwy jak świnia. Czasem zwyczajnie nie ma wyjścia...

W czasie naszej dyskusji minęło nas kilka bułgarskich samochodów na pełnej petardzie. Gdy kończyliśmy się rozliczać z jednym policjantem, jego kolega złapał sobie następną ofiarę. Jakżeby inaczej, dość dobre auto na zagranicznych blachach. I tak się interes kręci.

---
*Nieoczekiwany za pierwszym razem, potem już spodziewany, bo mechanizm jest zawsze podobny, a taka sytuacja zdarza mi się kilka razy w roku w różnych krajach b. ZSRR, Bułgarii, Rumunii itp.

drogówka

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 212 (230)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…