Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#72914

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jakiś czas temu pracowałem w ochronie galerii handlowej w średniej wielkości mieście. Ogólnie praca była prosta i spokojna, aż do momentu zaistnienia faktu kradzieży.

Sytuacja typowa - młody gówniarz zamiast do szkoły poszedł na włam do drogerii. Miał jednak pecha, bo pracownicy go zatrzymali. Zadzwoniłem po grupę interwencyjną i przytrzymałem do momentu pojawienia się policji. Do tej pory wszystko jest OK, więc zapytacie gdzie piekielność.

Piekielność nastąpiła kilka dni później.
Mój wspaniały szef po obejrzeniu monitoringu stwierdził całą masę moich błędów:
- powinienem przekazać delikwenta grupie interwencyjnej, a nie patrolowi policji - na moje pytanie jak to niby miałem zrobić, skoro policja była po ok. 10 min, a GI trochę później, już nie odpowiedział,
- monitoring był nieobstawiony, gdy czekałem ze złodziejem na przyjazd służb - ciekawe kto miał mnie zastąpić, skoro jestem na obiekcie sam...
- powinienem przeprowadzić złodzieja do pomieszczenia ochrony, a nie trzymać go leżącego twarzą do ziemi - facet wił się jak węgorz, więc wolałem nie ryzykować tego, że mi się odwinie i ucieknie w siną dal (szef stwierdził, że trzymanie na brudnej posadzce jest... niehumanitarne)
- powinienem mu zdać relację telefoniczną ze zdarzenia - a regulamin mówi wyraźnie tylko o notatce służbowej, ale szef wie lepiej, a regulamin dotyczy mnie, a nie jego, aha...

I tak ta rozmowa trwała ok. godzinę, a na koniec szef wyrzucił mnie za drzwi, bo "nie jestem kompetentny, aby go poprawiać".
Popracowałem w tej firmie do końca okresu umownego i przeniosłem się do większej, z normalnym kierownictwem. Szef był szczerze zdumiony dlaczego odchodzę...

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 216 (238)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…