Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#73099

przez ~farra ·
| było | Do ulubionych
Przedszkole, podstawówkę i gimnazjum spędziłam z tą samą klasą w której nie byłam lubiana przez koleżanki. Właściwie to byłam zawsze tą nie parzystą. Jeśli jakiejś koleżanki nie było danego dnia w szkole wtedy dziewczyny zapraszały mnie do swojego wianuszka wzajemnej adoracji, a wraz z powrotem członkini byłam wykopywana i na nowo zapominana.
Im bardziej mnie odpychały tym bardziej chciałam dołączyć do ich grupy. Całą mafią zarządzała Kasia która miała bogatych rodziców i jej zwyczajem w razie problemów było stawianie całej klasie lodów z szkolnego sklepiku. Była uwielbiana przez wychowawczynię, w każdym przedstawieniu, uroczystości czy wydarzeniu musiała znajdywać się w centrum uwagi.To ona była powodem wszystkich klasowych kłótni pomiędzy dziewczynkami i chłopcami jak i również innymi klasami a naszą klasą.
Z biegiem lat stawałam się coraz bardziej niewidoczna dla klasowej elity pięknych dam. Kasia i reszta dziewczyn odzywała się do mnie tylko kiedy coś chciała. Złożyło się tak, że zawsze byłam potrzebna na plastyce z racji mojego talentu plastycznego właśnie.
Ulegałam prośbą koleżanek i rysowałam im w pięć minut to co one próbowały wyskrobać przez całą lekcję, za chwilkę popularności i parę pustych komplementów. Szybko na szczęście zrozumiałam, że taki układ to zwykły wyzysk i postawiłam na męskie towarzystwo. Zaczęłam oglądać anime, grać w gry i dyskutować na temat sportu z nowymi/starymi kolegami.
Od tego czasu stałam się obojętna na względy Kasi i gangu
co wywołało wielki ból dupy i zazdrość z powodu sympatii do
mnie - męskiej części klasy. Od tego momentu Kasia wraz z świtą wykorzystywały każdą możliwą okazję żeby uprzykrzyć mi szkolne życie. Tak trzy lata do końca gimnazjum gdzie ostatecznie rozstaliśmy się wszyscy w neutralnych relacjach. Poszłam do liceum i myślałam, że nigdy więcej nie będę miała styczności z tymi "koleżankami".
Aż tu pewnego pięknego dnia telefon od Kasi z błaganiem abym do niej wpadła. Wpadłam z czystej ciekawości, w progu powitał mnie ON. Piękne duże niebieskie oczy, szarmancki uśmiech i cudowny głos. Oprócz tego ideału była jeszcze jedna koleżanka z gimnazjum i sama zapłakana Kasia. Okazało się, że poszła do technikum związanym z umiejętnościami artystycznymi, wystawienie ocen tuż, tuż a ona musi oddać wszystkie pracę z pierwszego i drugiego semestru w klika dni.
"Babka się uwzięła i chcę ją udupić a starzy nie zapłacą za wakacje w Paryżu jak nie zaliczy roku".
Ogólnie rysowania na co najmniej cztery dni.
Jako, że zawistną i wredną osobą nie jestem zgodziłam się pomóc. Jak moją pomoc widziała Kasia?
Biorę wszystko do siebie + dokupuje potrzebne materiały i robię wszystko sama, a potem jej przywożę do domu. Pieniędzy mi nie odda bo bibuła i pastele są tanie a farby z blokami to ona da. Fajnie gdybym teraz z wszystkim się zabrała (byłam rowerem) bo ona jedzie po południu z przyjaciółkami zrobić zdjęcia do paszportu.
Uśmiechnęłam się z politowaniem, wytłumaczyłam co mogę zrobić i wyszłam z domu w momencie ataku furii na moją stanowczą odmowę robienia za "murzyna" bez słowa dziękuję.
Przystojniak z niebieskimi oczami okazał się być jej nowym sąsiadem który wybiegł za mną i odprowadził do domu. Miał na imię Radek i poprosił mnie o oprowadzenie po miejscowości i mój numer.
Kasia niestety nie zdołała zaliczyć wszystkich zaległości i chyba nie poleci do Paryża w te wakacje. Będzie miała więcej czasu na opowiadanie wszystkim w koło jak to z MOJEJ WINY ma komisa z rysunków i liternictwa bo nie chciałam jej pomóc. Opowiada wszystkim, że to przeze mnie bo niby sama deklarowałam pomoc, dzwoniłam, obiecywałam zrobienie wszystkich prac.
Co najzabawniejsze tę historyjkę próbowała sprzedać nawet swoim rodzicom czy nauczycielkom z gimnazjum. Chyba zniszczę jej zupełnie życie kiedy dowie się od kilku dni jesteśmy z Radkiem szczęśliwą parą.

relacje

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 40 (174)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…