O kotach będzie.
Gadam sobie z koleżanką na uczelni o dupie Maryni, nagle ta do mnie "A wiesz, małe kotki mam", no to mi się oczy zaświeciły, "Pokaż", rzeczę. Pokazała. No sześć słodkich czarnych i burych kluch, więc ciuciamy nad zdjęciami, szczebioczemy jakie urocze i piękne, ale zapala mi się lampka.
J: Czej, ale co z nimi zamierzasz zrobić? Trochę ich dużo.
K: Znaczy wiesz, postaram się poszukać im domów, a jak nie, to wiesz, do wora i do jeziora...
Nie jestem pewna, czy powinnam być powierniczką takich zwierzeń.
Sytuacja druga.
Kolejna moja koleżanka piszczy, że ma małe kotki. No to znowu piszczymy nad zdjęciami, tym razem rudych kociąt.
J: Ty, ale czekaj, wydawało mi się, że ona ci się okociła jakoś niedawno.
K: Nooooo, bo ona tak co sezon w sumie.
J: A... A co z kociakami?
K: *milczenie pomieszane z urażonym spojrzeniem*
J: Aha... A może ją powinnaś wysterylizować? To tak dla niej niezdrowo rodzić co sezon.
K: Ale kotka jak nie urodzi, to co z niej za kotka?!
Noooo, argument nie do podważenia...
Dwudziesty pierwszy wiek, obie z całkiem niezłych domów, ale na sterylizację rodzących co sezon kocich nie stać...
Ale ja tego tak nie zostawię.
Gadam sobie z koleżanką na uczelni o dupie Maryni, nagle ta do mnie "A wiesz, małe kotki mam", no to mi się oczy zaświeciły, "Pokaż", rzeczę. Pokazała. No sześć słodkich czarnych i burych kluch, więc ciuciamy nad zdjęciami, szczebioczemy jakie urocze i piękne, ale zapala mi się lampka.
J: Czej, ale co z nimi zamierzasz zrobić? Trochę ich dużo.
K: Znaczy wiesz, postaram się poszukać im domów, a jak nie, to wiesz, do wora i do jeziora...
Nie jestem pewna, czy powinnam być powierniczką takich zwierzeń.
Sytuacja druga.
Kolejna moja koleżanka piszczy, że ma małe kotki. No to znowu piszczymy nad zdjęciami, tym razem rudych kociąt.
J: Ty, ale czekaj, wydawało mi się, że ona ci się okociła jakoś niedawno.
K: Nooooo, bo ona tak co sezon w sumie.
J: A... A co z kociakami?
K: *milczenie pomieszane z urażonym spojrzeniem*
J: Aha... A może ją powinnaś wysterylizować? To tak dla niej niezdrowo rodzić co sezon.
K: Ale kotka jak nie urodzi, to co z niej za kotka?!
Noooo, argument nie do podważenia...
Dwudziesty pierwszy wiek, obie z całkiem niezłych domów, ale na sterylizację rodzących co sezon kocich nie stać...
Ale ja tego tak nie zostawię.
uczelnia
Ocena:
300
(348)
Komentarze