Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#73265

przez ~mala3mi ·
| Do ulubionych
Niestety z roku na rok idiotów jest coraz więcej.

Pracuję w pewnym parku rozrywki – sprzedaję bilety. Akurat udało mi się nie pracować w weekend, na kasie zastępował mnie kolega, ale mniejsza o to. Jako iż jest pogoda, jaka jest, burze itp., coś może się zepsuć, awaria i już.

Dziś przychodząc do pracy, zamieszanie, że to komuś coś nie działa – pomocy. Pomóc pomogę, bo pracuje już tu któryś sezon i na kilku rzeczach się znam, ale specem nie jestem, a informatyka w naszej firmie brak (jest, ale z zewnątrz).

Przychodzę do swojego miejsca pracy, otwieram kasę, ale, yhym terminal padł. Nic nie działa, zamknięcia dnia z wczoraj nie da się zrobić, cały czas pisze brak połączenia i tyle. Reset nie pomoże, zmiana kabla od Internetu również, mimo iż wszystko inne działa jak należy. Sprawa zgłoszona wyżej, próbuje jeszcze coś zrobić, aby działał, lecz nic to nie daje.

Na domiar złego, w tym właśnie momencie przyszła para, małżeństwo z małym dzieckiem, którzy chcą kupić bilety. Ok, pytam, jakie, podaję cenę i zaznaczam, że zepsuł mi się terminal i kartą w mojej kasie niestety nie zapłacą. Państwo nie kryją swojego oburzenia, bo jak tak może być?! No niestety złośliwość rzeczy martwych. Próbuję przy nich kable jeszcze przepiąć (a nuż zadziała) – ale nic to nie daje. Mówię, że mamy jeszcze jedną kasę, która znajduję się po drugiej stronie parku, jest tam również parking, więc jeśli chcą mogą sobie podjechać tam samochodem, ale na piechotę jest to bardzo blisko, raptem 2 – 5 minut (zależy, jakim tempem) i że tam zapłacą kartą. Niestety z tą informacją jest jeszcze gorzej, kobieta praktycznie kipi ze złości, bo oni „nie będą 2 km chodzić z dzieckiem” (taa, nie wiem skąd wzięli te km :-) ). Oni chcą bankomat (nie posiadamy), a jak nie to wejść bez biletów, na co pozwolić nie mogę.

Pan życzy sobie kartkę i długopis, napisze skargę. Ok, nie ma problemu, on pisze, a ja w tym czasie dzwonię do góry do kierowniczki i opisuję całą sytuację. Pan stwierdza, że w takim wypadku ktoś z nas (obsługi) powinien zawieźć go do drugiej kasy. Kierowniczka, a nawet prezes, nie zgodzili się na takie rozwiązanie. Pan skończył pisać, dał mi kartkę i poszedł (na piechotę) do drugiej kasy, zostawiając tu żonę i dziecko dobijające się do bramki, a kobieta patrzyła na mnie wzrokiem jakby mnie chciała zabić. Na szczęście ów mężczyzna po chwili wrócił z biletami i weszli na teren parku.

A oto treść skargi (pisana takim pismem, że ciężko odczytać):

"W dniu dzisiejszym próbowałem wejść do Parku i zapłacić kartą. Otrzymałem odpowiedź że to niemożliwe bo terminal nie działa. Sprzedawca zaproponował żebym poszedł z dzieckiem 2 letnim na drugą stronę parku co jest niemożliwe bo to za daleko. Chciałem pojechać z kimś z parku aby tam móc zapłacić kartą. Sprzedawca odmówił. Jest to skandaliczne zachowanie i zostanie odpowiednio opisane w prasie i portalach turystycznych."

park rozywki

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 342 (356)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…