Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#73430

przez ~apopis ·
| Do ulubionych
Mam depresję.

Taką fest, trzy lata wyjęte z życia, dwie próby samobójcze. Diagnoza: depresja endogenna, po wciśnięciu przez psychiatrę garści leków stanęłam na nogi, zaczęłam normalnie funkcjonować. Dobrze? Otóż niedobrze, bo jak powszechnie wiadomo, wszyscy dookoła wiedzą lepiej, co należy brać i jak się leczyć.

Rekcja pierwsza: "Depresja? Też miałem, nie potrzeba żadnych leków, mi pomogły ćwiczenia na siłowni."

Jeśli miałeś motywację, aby wstać, wyjść z domu i jeszcze regularnie ćwiczyć, to znaczy, że twoja depresja raczej nie była zbyt ciężka. Mnie się zdarzyło leżeć w łóżku i nie myć się przez dwa tygodnie, bo nie byłam w stanie się podnieść.

Reakcja druga: "Nie potrzeba leków, wszystko tkwi w głowie, wystarczy chcieć wyjść z depresji..."

Cóż, najwyraźniej za mało chciałam, w końcu bezproduktywne leżenie i cierpienie to najlepsza rozrywka, jaką można wymyślić.

Reakcja trzecia: "Po prostu weź się za siebie i przestań się nad sobą użalać."

Czyt. wcale nie jesteś chora, wymyślasz, cholera wie, po co.

Reakcja czwarta: "Nikt cię nie zechce, gdy się dowie, że bierzesz leki na głowę."

Tak, w tej sytuacji to największy problem.

Reakcja piąta: "Co powie twój pracodawca?"

Nie wiem, bo jak na razie nie pytał się, jakie pigułki biorę rano.

Ogólnie liczba osób, które radziły mi odstawić leki, dzięki którym funkcjonuję, była wręcz przerażająco wysoka. Zastanawiam się, czemu np. powiedzenie cukrzykowi, aby odstawił insulinę, uznawane jest powszechnie za szkodzenie, natomiast dzielenie się takimi "cudnymi" pomysłami jak odstawienie przez osobę ciężko chorą psychicznie jej leków jest czymś, co niektórzy muszą, po prostu muszą zrobić jak tylko się dowiedzą, że ktoś łyka psychotropy.

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 341 (397)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…