zarchiwizowany
Skomentuj
(23)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Pracuję na ochronie.
Od dłuższego czasu mam tak zwany "stały obiekt", biurowiec w którym zacumowały banki, biura zagranicznych firm, restauracja "studencka" i kawiarnia.
Dziś, dokonując selekcji pojazdów wjeżdżających na obiekt, zatrzymałem samochód. Kierowcą był dobrze ubrany pan, na oko, trochę po czterdziestce. Wywiązał się miedzy nami taki oto dialog
- Dobry, do firmy X, gdzie zaparkować? - powiedział na jednym wydechu, nie patrząc nawet na mnie. Na obiekcie nie ma parkingu dla gości, jedynie pracowniczy, dlatego też musiałem odesłać pana "z kwitkiem", bynajmniej nie za parkowanie.
- Przykro mi, ta firma nie ma tu wolnych dla gości miejsc parkingowych, nie moge pana wpuścić.
W tej chwili popatrzył na mnie, co prawda jak na śmiecia, ale jednak prosto w oczy.
- To co, powinienem może k***a tramwajem przyjechać?!
- Przykro mi, tramwaju też nigdzie by pan tu nie zaparkował...
Po zwyzywaniu mnie i mojej matki, pan odjechał.
Od dłuższego czasu mam tak zwany "stały obiekt", biurowiec w którym zacumowały banki, biura zagranicznych firm, restauracja "studencka" i kawiarnia.
Dziś, dokonując selekcji pojazdów wjeżdżających na obiekt, zatrzymałem samochód. Kierowcą był dobrze ubrany pan, na oko, trochę po czterdziestce. Wywiązał się miedzy nami taki oto dialog
- Dobry, do firmy X, gdzie zaparkować? - powiedział na jednym wydechu, nie patrząc nawet na mnie. Na obiekcie nie ma parkingu dla gości, jedynie pracowniczy, dlatego też musiałem odesłać pana "z kwitkiem", bynajmniej nie za parkowanie.
- Przykro mi, ta firma nie ma tu wolnych dla gości miejsc parkingowych, nie moge pana wpuścić.
W tej chwili popatrzył na mnie, co prawda jak na śmiecia, ale jednak prosto w oczy.
- To co, powinienem może k***a tramwajem przyjechać?!
- Przykro mi, tramwaju też nigdzie by pan tu nie zaparkował...
Po zwyzywaniu mnie i mojej matki, pan odjechał.
Ochrona
Ocena:
263
(409)
Komentarze