zarchiwizowany
Skomentuj
(2)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Poznań Miasto Doznań.
Na szczęście od dłuższego czasu nie muszę zbyt często korzystać z usług komunikacji miejskiej. Niestety, czasem trzeba gdzieś dalej dojechać i zazwyczaj czeka na mnie jakaś "miła" niespodzianka.
Sytuacja z wczoraj:
Wybrałam się na przystanek, który znajduje się przy większym w Poznaniu rond. Jak zwykle sporo ludzi, przeszłam na przód przystanku, żebym później przy wysiadaniu nie musiała się przedzierać przez tłumy. Stoję i słyszę chłopaka, który bardzo głośno rozmawia, odwróciłam się, żeby spojrzeć na tę parkę/grupkę. Ale to nie była paczka przyjaciół tylko jeden chłopak (szczuplutki, z ładną fryzurką, koło 20 lat), który rozmawiał z telefonem. Nie przez telefon, a z telefonem, z którego słychać było głosy jego kolegów sugerując rozmowę przy wykorzystaniu Skype'a lub czegoś podobnego. No ok, jak kto lubi, ale chociaż mógłby słuchawki założyć, pogada sobie i zanim wsiądzie do tramwaju to skończy. Jaka byłam naiwna- nie zakończył rozmowy. Mimo, że stałam w połowie pierwszego wagonu, on na początku, między nami ludzi tłum to i tak wszystko doskonale słyszałam. Może jestem przewrażliwiona, ale dla mnie chłopak miał strasznie irytujący ton głosu i jeszcze bardziej śmiech. Jak 15-letnia dziewuszka. Rozmawiali, chichrali się, znowu gadali... Najlepsze było wyjaśnienie po co chłopak wybrał się w tę podróż. Otóż, zgubił poprzedniej nocy kartę kredytową jak wracał z imprezy i pojechał jej szukać. Domyślał się, gdzie mogła wypaść: "noo, wracałem wczoraj z baletów i pewnie wypadła mi jak poszedłem się odlać w krzakach. Nie, nie blokowałem jej, bo to i tak ta moja druga, co bez PayPass'a jest". Całe szczęście, że zaraz wysiadł, bo miałam ochotę wcisnąć się między niego a ten jego super smartphone i powiedzieć jego kumplom, żeby nauczyli go odrobiny kultury (chociaż słysząc ich słownictwo nic by to nie dało) albo, żeby chociaż kupili mu słuchawki.
Na szczęście od dłuższego czasu nie muszę zbyt często korzystać z usług komunikacji miejskiej. Niestety, czasem trzeba gdzieś dalej dojechać i zazwyczaj czeka na mnie jakaś "miła" niespodzianka.
Sytuacja z wczoraj:
Wybrałam się na przystanek, który znajduje się przy większym w Poznaniu rond. Jak zwykle sporo ludzi, przeszłam na przód przystanku, żebym później przy wysiadaniu nie musiała się przedzierać przez tłumy. Stoję i słyszę chłopaka, który bardzo głośno rozmawia, odwróciłam się, żeby spojrzeć na tę parkę/grupkę. Ale to nie była paczka przyjaciół tylko jeden chłopak (szczuplutki, z ładną fryzurką, koło 20 lat), który rozmawiał z telefonem. Nie przez telefon, a z telefonem, z którego słychać było głosy jego kolegów sugerując rozmowę przy wykorzystaniu Skype'a lub czegoś podobnego. No ok, jak kto lubi, ale chociaż mógłby słuchawki założyć, pogada sobie i zanim wsiądzie do tramwaju to skończy. Jaka byłam naiwna- nie zakończył rozmowy. Mimo, że stałam w połowie pierwszego wagonu, on na początku, między nami ludzi tłum to i tak wszystko doskonale słyszałam. Może jestem przewrażliwiona, ale dla mnie chłopak miał strasznie irytujący ton głosu i jeszcze bardziej śmiech. Jak 15-letnia dziewuszka. Rozmawiali, chichrali się, znowu gadali... Najlepsze było wyjaśnienie po co chłopak wybrał się w tę podróż. Otóż, zgubił poprzedniej nocy kartę kredytową jak wracał z imprezy i pojechał jej szukać. Domyślał się, gdzie mogła wypaść: "noo, wracałem wczoraj z baletów i pewnie wypadła mi jak poszedłem się odlać w krzakach. Nie, nie blokowałem jej, bo to i tak ta moja druga, co bez PayPass'a jest". Całe szczęście, że zaraz wysiadł, bo miałam ochotę wcisnąć się między niego a ten jego super smartphone i powiedzieć jego kumplom, żeby nauczyli go odrobiny kultury (chociaż słysząc ich słownictwo nic by to nie dało) albo, żeby chociaż kupili mu słuchawki.
MPK Poznań
Ocena:
40
(88)
Komentarze