Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#73468

przez ~xiaone ·
| Do ulubionych
Będzie o dresikach, bezdomnych i cudownym mieście Poznań.

Tydzień temu miałam przyjemność po raz pierwszy odwiedzić to piękne miasto. Wraz z przyjaciółką skończyłyśmy szkolenie o godzinie 20. Bilety powrotne były zakupione na godzinę 2 w nocy (ach, ci organizatorzy...). Więc postanowiłyśmy pozwiedzać.

Na początku było cudownie i przyjemnie. Restauracja, galerie, miasto i tak dalej. Później udałyśmy się na dworzec PKP w celach zapoznania się z lokalizacją. Dworzec PKP tuż obok PKS, a w dodatku przy galerii i obok "parku" z fontanną i stawem, słowem - idealnie.

Jako że godzina była dość młoda (dochodziła 23), poszłyśmy nad fontannę usiąść i poplotkować, jak to kobiety. Siedzimy sobie krótką chwilkę przy rozmowie, gdy wkoło nas zaczęli krążyć jacyś podejrzani panowie. W różnym wieku i różnym stanie trzeźwości. Zbytnio się nie przejęłyśmy, bo po prostu nas zwyczajnie mijali, zaszczycając tylko spojrzeniem.
Nagle tuż za naszymi plecami pojawił się jakiś dresik w bluzie i kapturze naciągniętym na głowę. Na początku nie zrozumiałam o co chodzi, czemu on tuż za naszymi plecami tyłem do nas staje, może coś chce? No więc zerkam, czy aby sprawy nie ma, koleżanka też zerka. Okazuje się, że przybysz w kapturze właśnie sobie "podlewa trawkę". Nagle coś do nas mówi, zupełnie niewyraźnie, potem zaczyna krzyczeć, wyzywać nas i przeklinać, jednocześnie podciągając portki. Nie powiem, przestraszyłyśmy się i momentalnie odwrót. Ale typ za nami i rzuca po drodze tekstami "Zaje**ć ci?!", "Zaraz ci wpierd***ę".
Przyjaciółka, do której te teksty rzucał przestraszona nie na żarty, ja już wykręcam numer na policję, a on dalej na nas napiera nie szczędząc języka. Postraszony przeze mnie policją w końcu odchodzi, wprost do Galerii łączącej PKS i PKP, gdzie miałyśmy zamiar się udać.

Myślałam, że tego dnia los oszczędzi nam już takich przygód, ale grubo się myliłam. Na dworcu PKP ciągle zaczepiali nas bezdomni, których było okropnie dużo. Prosili o pieniądze, papierosy, jedzenie, alkohol, a nawet uwaga: komórkę. Oprócz tego, że zajmowali miejsca siedzące i śmierdziało od nich z dwóch metrów, to normalnie zaczepiali ludzi. Stwierdziłyśmy, że przeniesiemy się jednak zaczekać te kilka godzin na PKS.

Usiadłyśmy sobie na ławce na dworze i na szczęście bezdomnych nie było, ale... Po pewnym czasie przyjechał samochód z grającymi rapsami na full, z którego wysiadło czterech łebków. Każdy w dłoni dzierżył redbulla albo piwo. Na początku kulturka. Śmieszki, chichy, ale wzrokiem szukali już ofiary. Potem zaczęli podbijać do siedzących na dworcu młodszych dziewczyn, a kiedy te zwinęły się do środka, to podeszli do innej dziewczyny, samotnie siedzącej. Wyraźnie było widać, że chcieli dziewczę poderwać, a na jej niechęć reagowali tekstami typu "zaraz dostanie kutasa do mordy" itp. Byłyśmy przerażone i jak najszybciej chciałyśmy wrócić do domu. Bałyśmy się wyjść na zewnątrz (szczęście, że przez galerię można było przejść z powrotem na PKP).

Spędziłyśmy tam już ostatnią godzinę czekania na pociąg pilnując toreb, bo co jakiś czas parami jakieś podejrzane typki krążyły w pobliżu. Siedziałyśmy skulone na jednym rzędzie siedzeń wraz z równie przerażoną starszą parą i młodym chłopakiem, który w Poznaniu był drugi raz przejazdem i też został zaczepiony przez jakieś dresiki. Te same dresiki ciągle stały na zewnątrz pod wejściem, agresywnie i głośno się zachowując.
Najlepsze było to, że normalnie była ochrona, która nie reagowała kiedy jakiś bezdomny zaczepiał nas czy inne osoby.

Teraz żałuję, że sama nie poprosiłam o interwencję.. ale człowiek pod wpływem szoku nie pomyślał.
Podróżowałam po niejednym mieście i to w godzinach o wiele późniejszych. Owszem, zdarzało się spotkać jakichś żuli bądź buntowniczą młodzież, ale nigdy wcześniej nie zostałam zaczepiana, poniżana czy też mi nie grożono. Wręcz przeciwnie, wiele razy takie osoby pomagały mi znaleźć drogę i były życzliwe. Myślałam, że te historie o dresach, pijakach i tak dalej to tylko głupie wymysły i koloryzowane historyjki. W życiu bym nie pomyślała, że takie akcje mogą mieć miejsce codziennie. Strach pomyśleć co mogło się stać, gdybym wtedy w parku była sama bądź na miejscu moim i przyjaciółki by była jakaś nastolatka wracająca do domu. Teraz w końcu rozumiem czemu strach wracać do domu po nocy i dzieci same puszczać.
Ludzie, co się dzieje z tą Polską?

polska

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 158 (192)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…