Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#73499

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Tym razem o księżach.
Mieszkałam z moim facetem za czasów panieńskich. Po kilku miesiącach dwie kreski na teście, wizyta u lekarza. No syn nam kiełkował.
Nie jesteśmy z tych, co biorą ślub zanim brzuch będzie widać. Opinia innych mało nas obchodziła, a przez ślub czystości nie odzyskam.
Maluch się urodził, myślimy o chrzcie. No ale skoro chrzest będzie, to może za jednym zamachem i ślub załatwić?
Z tą myślą poszliśmy do mojej parafii.

Jak ksiądz usłyszał, że dziecko bez ślubu, że ślub i chrzest na jednej Mszy Świętej i łomatkoboska, jak to bez gości? No przecież rodzice i rodzeństwo to za mało... I bez białej sukni, welonu, ryżu, wesela. Toż to nie wypada.

Powiedzieliśmy, że tak chcemy, nie lubimy dużych imprez rodzinnych. Stwierdził, że ślub to sakrament, który trzeba odpowiednio uczcić. Aha.

Pojechaliśmy do parafii lubego. Wszystko załatwione w pół godziny. Za udzielenie tych dwóch sakramentów - "co łaska". Chcieliśmy dać 500 zł. Ksiądz przyjął 300 zł i nie chciał słyszeć o większej kwocie.

W tym roku do mojej mamy przyszedł proboszcz po kolędzie. Powiedział, ze prawdopodobnie wypisze mnie z parafii za "niechrześcijańskie zachowanie".

Czyli, podsumowując, jeśli ktoś chce wziąć ślub, to musi wydać co najmniej kilkanaście tysięcy. Bo tak wypada.

ksieza

Skomentuj (68) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 284 (370)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…