Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#73508

przez ~Neuro ·
| Do ulubionych
W bloku mieszkalnym - centrum większego miasta w całkiem dobrej dzielnicy - zaskoczyły mnie koło 22 wrzaski i dźwięk tłuczonego szkła. W mieszkaniu po drugiej stronie korytarza ktoś się ewidentnie bił. Szybki telefon na policję (przemoc domowa i prawdopodobna bójka). Po chwili kobieta wybiegła z mieszkania z zakrwawioną twarzą. Wyszedłem wraz z dziewczyną, kiedy ona przewróciła się i nie mogła wstać. Ogólnie nie reagowała na bodźce zewnętrzne, więc wezwałem pogotowie.
Po chwili wstała i wróciła do mieszkania - do czasu przybycia policji (o dziwo szybko) wstała i weszła do mieszkania.
Po spisaniu nazwisk i numerów dowodów wróciłem do siebie. Chwilę później przyjechał ratownik. Pani nie chciała jechać do szpitala.

Jakieś 10 minut potem dostałem interesujący telefon od dyspozytorni polskiego pogotowia o następującej treści:

"Następnym razem, kiedy będzie pan wzywał pogotowie, proszę się zastanowić, czy osoba, która jest poszkodowana chce być odwieziona na pogotowie i czy nie zabiera pan komuś karetki".

Czy to normalne żeby opier... kogoś dlatego, że wezwał pogotowie do poszkodowanego? A może to ja czegoś tutaj nie rozumiem.

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 298 (344)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…