Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#73525

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Witam. To będzie pierwsza historia napisana przeze mnie.

Rok temu zacząłem związek z dziewczyną. Wszystko układało się dobrze i nawet przy sprzeczkach potrafiliśmy dojść do kompromisu.
Po dość krótkim okresie bo półrocznym, uznałem że to ta jedyna i nie powtarzalna kobieta akceptująca moje wady a i jej były znośne.
Problemy pojawiły się po oświadczynach. Przestały odpowiadać jej miejsca, w które chodziliśmy, tak samo jak nie pasowało jej towarzystwo naszych wspólnych znajomych. Największy problem jaki doskwierał temu związkowi to zazdrość. Poprzez związek rozumiem połączenie się dwojga ludzi w parę, wspierających się każdego dnia i łączących swoje żywoty, ufającym sobie nawzajem itp. Niestety tutaj definicja była inna. Każde przebywanie koło osoby płci pięknej było dość odważnym czynem, nie mówiąc już o zadawaniu się z nimi.
Wystarczyło pójść na spacer, gdzie oczywiście każda napotkana kobieta była moją kochanką.
Związek zrobił się ciężki po zaręczynach. Wcześniej nie robiła takich problemów (oczywiście czasami się kłóciliśmy - normalne).
Nagle zaczęło jej przeszkadzać wszystko co i jak robię. Próbowałem się dopasować do nie których wytycznych.
Zajmuję się handlem. Jak to w handlu bywa, zarobki są różne. Mimo wszystko odkładałem na mieszkanie i nie oszczędzałem na rozrywkach. Kupowałem jej cokolwiek tylko chciała. Codziennie dostawała różę. Chciałem, żeby czuła się wyjątkowo.
Oczywiście kosztem był czas, bo znikałem o 6-7 rano i pojawiałem się w domu około 22-23. Mimo wszystko starałem się nie pracować w weekendy.
Mieszkaliśmy ze sobą od czasu zaręczyn. Podział obowiązków był na miarę czasu jakie miało każde z nas. Problem pojawiał się znów i dobijał.. Zapytacie jaki ? Nie czytałem w myślach. Sądziłem, że jeśli są dwa płyny do mycia płytek to obojętne, który zapach wybiorę i z tego kłótni nie było. Myliłem się.
Kłótnia była nawet o bardzo dobre relacje z jej rodziną.
Takich absurdów mógłbym przeliczyć na tony. Zerwała ze mną podając jako powód zdradę. Nawet jakbym chciał to nie miałem kiedy ! albo byłem w pracy, albo spędzałem czas z nią. Niestety tak zadecydowała i żadne argumenty nie były w stanie jej przekonać.
Po tygodniu od zerwania znalazła sobie kolejnego chłopaka. Mam nadzieje, że teraz będzie szczęśliwa.
Nie rozumiem tylko jak można być z kimś na drodze do ślubu a potem zerwać i w tak krótkim czasie znaleźć się w następnym związku.
Teraz mija drugi miesiąc od czasu zerwania a ja nie potrafię stworzyć związku z inną kobietą.

Wylałem tu wszystkie myśli jakie pojawiały się na ten temat w mojej głowie.
Dodam, że nie byłem idealny bo takich ludzi nie ma, ale starałem się jak nigdy. widać coś mnie omineło.

Nawet nie wiecie jak ulżyło mi po napisaniu tego ..

Kraków

Skomentuj (31) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 67 (183)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…