Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#73565

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Z rozczuleniem wspominam moje lata pomieszkiwania w akademiku - słuchaliśmy dobrej, polskiej muzyki typu Farben Lehre, Zabili mi Żółwia czy Kult (często grali na Piastonaliach). Picie było, ale głównie na Piastonaliach i po zaliczeniu sesji. Stara matura i egzaminy wstępne robiły przesiew, więc totalnych debili nie było, przynajmniej ja sobie ich nie przypominam. Wszyscy uczyli się dość dobrze, zarywali noce robiąc projekty i życie jakoś się toczyło. Każdemu polecałam zamieszkanie w akademiku, aby się socjalizować, znaleźć przyjaciół, zasmakować beztroski. Niestety nie wiem czy to ja jestem stara, czy dzisiejsza "młodzież" akademicka zaniżyła poziom tak bardzo, że nic już nie puka od spodu.

Bratanica mieszkała w akademiku rok. To co mi opowiadała brzmi jak jakiś słaby żart. Codzienne chlanie, nieważne czy sesja, czas kolokwiów czy środek tygodnia. Muzyka? Głośne disco, dzięki gustowi młodych ludzi dowiedziałam się o istnieniu tak żenujących i raniących uszy kawałków jak "kici kici miał" czy "Kakao"(brrr). Coraz więksi debile chodzą na studia, na wykłady w ogóle nie uczęszczają, a na ćwiczenia pod sam koniec, by nadrobić zaległości i zdać na tróję albo w ostateczności iść na warunek. Niektórzy studiują ten sam kierunek piąty rok (utknąwszy np. na drugim), jednak zamiast zajmując się nauką i szukaniem jakiejś dorywczej pracy, wolą co drugi dzień iść do klubu i pić za pieniądze rodziców. Poziom rozmówców? Żaden. Pamiętam długie dyskusje o polityce, przyszłym zawodzie, wymarzonym wyjeździe za granicę. Dziś mówi się o tym, kto gdzie rzygał i kiedy następna impreza.

Nie dziwi mnie, że akademik powoli zamienia się w naszpikowanie kamerami, zakazami (m.in. picia alkoholu i palenia) i traktowaniem dorosłych jak dzieci przedszkole. Po prostu nie da się inaczej...

akademik

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 191 (271)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…